czwartek, 30 grudnia 2021

Witamina C w pyłkach

 Pyłki kwiatowe nie są dobrym źródłem kwasu askorbinowego. Nawet w pyłku piołunu, który tej witaminy ma najwięcej, jest jej ok. 50 razy mniej, niż np. w zielonym koperku. Pyłek koniczyny, tak bogaty w witaminę C, absolutnie nie może się równać z... choćby liśćmi kapusty, nie mówiąc już o owocach róż. Zresztą podobnie jest z innymi witaminami, które występują w pyłku raczej w malutkich ilościach. Nie można więc pyłków uznać za dobre źródła tego składnika. A jednak... Doświadczenie, obserwacje i samo życie wykazały, że mimo wszystko warto się interesować pyłkiem.


 

wtorek, 28 grudnia 2021

Witamina A w pyłkach

 Ciekawe doświadczenie prowadziła u nas dr Lubliner-Mianowska z Katedry Botaniki Politechniki Gdańskiej. Badała pyłki 67 roślin i ich przydatność dla pszczół. Między innymi jej uwagę zwróciły karoteny (prowitamina A). Zauważyła bowiem, że pyłki o jasnym kolorze karotenów nie zawierają. Nie znalazła ich więc w szarym pyłku kaliny-hordowiny, jasnozielonkawożółtym - bzu czarnego, białawym - dzikiego ślazu i naparstnicy purpurowej. Ponadto zauważyła, że pyłki zasobne w prowitaminę A można znaleźć głównie u roślin owadopylnych. Owszem, niektóre wiatropylne, jak: kukurydza, konopie, lebioda, orzech włoski, też mają karoteny, ale w minimalnych ilościach. Wśród roślin owadopylnych najwięcej karotenu znajdowano u przedstawicieli rzędu liliowatych, a więc tulipanów, lilii, hiacyntów, konwalii, a także... czosnku. Lilia królewska i żółta akacja dostarczają najwięcej karotenów w pyłku. 20 razy więcej niż np. marchew, której korzeń jest bogatym źródłem witaminy A. Sporo karotenów dostarcza też pyłek róż, dzwonków, a także drzew i krzewów owocowych. 


 

środa, 22 grudnia 2021

Pyłki chorobotwórcze

 Może się zdarzyć naturalnie, że ktoś jest uczulony na pyłek, np. katar sienny to przecież wynik uczulenia na pyłek kwiatowy. Pszczoły zbierają również pyłek z roślin trujących, np. tojadu, bielunia, ciemiężycy, ziemowitu, bagna, kaczeńców ostrych, tytoniu, naparstnicy, różaneczników itd. Ale robią to niechętnie i tylko wtedy, gdy innych roślin nie mogą znaleźć. Zbierany z „głodu” pyłek kwiatów trujących powoduje choroby pszczół. Do toksycznych pyłków zalicza się też pyłek kasztanów (białego i różowego), cebuli, ostróżki polnej, jaskra pstrego, bagna, tytoniu, niektórych gatunków mleczy i wawrzynków, np. wilcze łyko. Częściej się zdarza, że pszczoły zatruwają się pyłkiem zepsutym. A może się on zepsuć przy nagłych zmianach temperatury, np. podczas przymrozków wiosennych. Stąd pszczelarze nazwali to zatrucie „chorobą majową” . Ale czy powodem jest zepsucie się białek w pyłku, czy też niska temperatura wyzwala w nim toksyczne substancje tego nie wiadomo. 


 

poniedziałek, 20 grudnia 2021

Cenne pyłki

W. E. Szymanskaja badając zdobycze medycyny ludowej, stwierdziła, że cenne pyłki pochodzą z kwiatów: ogórka, leszczyny, żyta i ziemniaka. Badacz zajmujący się m. in. miodem, zauważył, że wśród stulatków i jeszcze starszych większość to pszczelarze lub osoby z pszczelarstwem związane, które jadają miód nieoczyszczony, więc z zawartością pyłku. Stwierdzono również, że rośliny wiatropylne dostarczają kolosalnych ilości pyłku. Do nich na przykład należą: olchy, topole, dęby, leszczyny, turzyce, sitowie, różne pospolite chwasty, jak: komosa, pokrzywa, szczawie i in. Co prawda mają one kwiatki niepozorne, zielonkawe, ale przecież nie muszą przyciągać owadów. Wystarczy, że produkują masy pyłku, które wiatr roznosi i to on zapyla żeńskie słupki. Rośliny owadopylne muszą mieć piękne, barwne kwiaty, zapach i wygląd nęcący owady. Do nich należą m. in. róże, maki, zawilce, dziewanny i tawuły. Ale i ich męskie pręciki produkują ogromne ilości pyłku. Do dobrych roślin pyłkodajnych należą np.: wierzby, mniszek, koniczyna biała, karagana syberyjska, esparceta, bławatek i in.


 

wtorek, 14 grudnia 2021

Bogactwo w pyłkach

 Pyłek stał się rewelacją, ze względu na niezwykle różnorodny i bogaty skład chemiczny. Zasobny jest „we wszystko”, czyli w białka, tłuszcze, węglowodany, składniki mineralne, witaminy... Przy tym znajdują się w nim też enzymy oraz cały kompleks substancji o różnych właściwościach; wykryto m. in. antybiotyk wysokiej aktywności. W skład białka pyłku wchodzą peptony, globuliny oraz różne aminokwasy, jak lizyna, histydyna, arginina, alanina, tyrozyna, walina, metionina, fenyloalanina, leucyna, izoleucyna, kwas asparaginowy, seryna, kwas glutaminowy, treoniny i in. Czyli, skład białkowy jest bardzo urozmaicony. Ale wszystko zależy od rośliny, z jakiej pyłek pochodzi. N a przykład, z kilku badanych roślin (koniczyny, gryki, jasnoty, bławatka, babki, tojadu, mniszka) najwięcej lizyny ma bławatek, a najmniej babka; kwasu asparaginowego i seryny najwięcej ma jasnota biała, a najmniej mniszek. Waliny najwięcej jest w pyłku jasnoty białej, a najmniej w pyłku mniszka. Podobnie jest z witaminami. Bogaty w witaminy jest pyłek koniczyny. Ponadto ma też sporo witamin z grupy B, np.: B,, B2, B3, kwas pantotenowy, witaminę H, kwas foliowy, PP, kwas nikotynowy itd. Pyłek kasztanowca też jest zasobny w witaminę C, a pyłek gorczycy czarnej. Są pyłki zasobne w witaminę B6 i BI2, witaminę P, E, A, D, K i inne. Cóż za rozpiętości! Zresztą jest tych makro- i mikroelementów w pyłkach dużo więcej. Chyba cała tablica Mendelejewa plus uzupełnienia. Jeśli to kogoś interesuje, oto enzymy, jakie znaleziono w pyłkach: inwertaza, diastaza, katalazy, enzymy protelityczne, reduktaza, pektynaza, pepsyna, trypsyna, erypsyna, lipaza, cytaza i wiele innych. Z węglowodanów występują głównie: glukoza, fruktoza i in. Z tłuszczy - substancje do nich zbliżone, a ponadto jeszcze substancje wzrostowe. Po dokładnym zbadaniu wartości pyłków kwiatowych badacze doszli do wniosku, że w „zasadzie nie może z nim konkurować żaden produkt pochodzenia roślinnego”.  Podkreśla się też obecność bioflawonoidów, także rutyny, która wzmacnia ścianki kapilarów, zapobiega wylewom krwi do mózgu, atakom serca, żylakom itp. Pyłek jest także źródłem fitoncydów, czyli substancji o działaniu bakterio- grzybo- i pierwotniakobójczym, olejków eterycznych, hormonów, antybiotyków, enzymów, stymulatorów wzrostu i innych.


 

czwartek, 9 grudnia 2021

Czym jest pyłek?

 Pyłki są to męskie komórki rozrodcze, produkowane przez roślinę, jej kwiaty, a raczej pręciki, w nieprawdopodobnie wielkich ilościach. Pyłki są jednokomórkowe. Powstają w woreczkach pyłkowych, stanowiących najważniejszą część pręcików. Dla nas pyłek jest po prostu piączystym proszkiem, bardzo delikatnym. Gdy mu się przyjrzeć bliżej, można zauważyć, że każda roślina ma pyłek o innej barwie, w innym odcieniu. Na przykład, pyłek dębu jest szarozielony, ale to samo można powiedzieć i o pyłku agrestu, gruszy czy laku, choć każdy z nich różni się odcieniem. Cytrynowożółte są pyłki gryki, buku i bzu czarnego, ale również różnią się wyraźnie odcieniami. Oliwkową szarość mają pyłki dzwonka, gęsiówki alpejskiej, jarzębiny, lebiody, porzeczki czy akacji,.. A jednak każdy z tych pyłków jest odmienny. Jest nawet pyłek czarny. Produkują go maki. Najczęściej spotykane są pyłki żółte i jasnobrązowe. W ogóle w pyłkach zdumiewa różnorodność i to pod bardzo wieloma względami. Nie tylko barwę mają odmienną, także i wielkość komórek pyłkowych jest rozmaita. Co prawda dla naszego oka są wszystkie maleńkie, ale pod mikroskopem aż trudno uwierzyć, jak bardzo mogą się różnić wielkością i kształtami. Pyłek dyni np. jest kolczastą, wielką kulą. Przy niej pyłek niezapominajki wydaje się tym, czym pchła przy słoniu. kształty pyłków też są najrozmaitsze. Niektóre przypominają bułeczki, inne trójkąty, orzeszki, dzwonki itd. Zadziwiającą różnorodność pyłków pod względem kształtów, barw, wielkości i ciężaru badała u nas dr Turowska. Przeprowadziła ona analizę morfologiczną pyłków 220 gatunków roślin lekarskich, należących do 56 rodzin. Waga pojedynczych pyłków waha się od kilkunastu do stu kilkudziesięciu mikrogramów. Patrząc na pyłek pod mikroskopem, można po jego wyglądzie i barwie określić, z jakiej jest rośliny. Toteż nie tylko botanicy, ale i archeolodzy posługują się badaniami pyłków dla ustalenia epoki, z której pochodzą wykopaliska. Na podstawie pyłków wydobywanych z torfowisk można było odtworzyć florę okresu polodowcowego. 


 

piątek, 3 grudnia 2021

Chleb pszczeli — pierzga

Z  pyłku z dodatkiem miodu pszczoły produkują pierzgę, która jest rezultatem złożonego procesu fermentacyjnego. Pierzga to niezastąpiony białkowo-witaminowy pokarm dla pszczół. W jej skład wchodzą bowiem nie tylko białka, węglowodany, tłuszcze, ale także prawie wszystkie makroi mikroelementy oraz wiele innych cennych komponentów biologicznych. Zresztą łatwo się o tym przekonać, badając skład pyłku kwiatowego. Ciekawe doświadczenie z pierzgą przeprowadził jeden z radzieckich uczonych, Krasnopięjew. Otóż zabrał on ramki z pierzgą dziecięciu rojom pszczelim i wstawił je do innych dziesięciu uli. Było to jesienią. W drugiej połowie kwietnia zbadał ule. Tam, gdzie były dodatkowe ramki z pierzgą, tam średnio znajdowało się 18 480 larw, a zbiór miodu wynosił 68,6 kg. Tam, gdzie ramki z pierzgą zostały zabrane, naliczono 245 larw, a zbiór miodu wyniósł średnio 26,8 kg. Cóż? Gdyby pszczołom pierzga nie była potrzebna, to by jej nie zbierały i nie produkowały


 

niedziela, 21 listopada 2021

Co z tą rewelacją?

Dlaczego piszemy w tytule „rewelacyjny” pyłek? Bo stał się równie modny, jak kiedyś w latach pięćdziesiątych i sześćdziesiątych mleczko pszczele. Całe pasieki poprzestawiano na zbiór pyłku. Można go kupować w aptekach wielu krajów. A zaczęło się to wszystko we Francji. Najpierw zwrócono uwagę na mleczko pszczele, które było niezmiernie poszukiwane i dawało pszczelarzom dochody o wiele większe niż miód. Dość jednak szybko zorientowano się, że niestety mleczko nie może być dla ludzi tym, czym jest dla pszczół, i wtedy zainteresowano się innymi produktami pszczelimi, a szczególnie pyłkiem i pierzgą. Powoli pyłek zastąpił, „rewelacyjne” ongiś mleczko i stał się równie sławny jak ono. Znowu pasieki nastawiono na intensywny zbiór pyłku. U nas jeszcze „moda na pszczeli pyłek” nie panuje tak powszechnie, jak w wielu innych krajach. Ale ... poczekajmy, zobaczymy ... Dobry, silny rój jedna rodzina zbiera w ciągu sezonu ok. 60 kg pyłku. Z tego zużywa na swoje potrzeby ok. 30 kg, a reszta jest zapasem na wypadek np. niesprzyjającej pogody, gdy akurat brakuje pyłkodajnych roślin itp. Sięgnijmy znowu do Arnolda Bendera, który tak niemiłosiernie skrytykował miód. Cóż ten światowej sławy specjalista w dziedzinie żywienia mówi o pyłku? W podrozdzialiku pt. „Żywność i moda” Bender pisze m. in .: „Żywność, podobnie jak ubiór, choć może nie tak wyraźnie, podlega kaprysom mody... Najłatwiej ulegają tej modzie osoby, które mają bzika na punkcie zdrowego odżywiania. Ta grupa poddaje się wszystkim zmianom mody, często zgodnie z zaleceniami najnowszej książki na ten temat. Oni to właśnie rzucają się na takie dziwactwa, jak ocet z jabłecznika, pyłek kwiatowy, mleczko pszczele, kasza gryczana, witamina E lub naturalnie przetwarzany pokarm, jakim jest miód...” A więc wielki uczony oblewa nas z miejsca zimną wodą. Mimo to sprawa pyłku jest tak ciekawa, że warto jej poświęcić trochę miejsca. Warto też coś o pyłku wiedzieć, jeśli jest tak modny. A ponadto ... już starożytni Rzymianie mawiali: audiatur et altera pars, czyli trzeba wysłuchać także i drugiej strony przed wydaniem orzeczenia.


 

sobota, 13 listopada 2021

Rewelacyjny pyłek kwiatowy

 Pszczoły zbierają z kwiatów i innych części roślin nie tylko nektar i spadź, ale też ogromne ilości pyłku kwiatowego. Z niego powstaje pierzga, zwana też pszczelim chłebem. Bez niej rój pszczeli nie mógłby normalnie pracować i żyć. 


 

niedziela, 7 listopada 2021

Miód w piwniczce i w kuchni

 Kiedy odwiedzają nas goście zagraniczni, warto ich przyjąć „tradycyjnymi polskimi” smakołykami, a więc miodem pitnym i piernikami. Takie przyjęcie prawie zawsze wywołuje bardzo sympatyczną atmosferę. Przybysze tych potraw nie znają, a smakują im najczęściej tak, że najchętniej wzięliby je ze sobą, aby pokazać i dać do spróbowania swoim bliskim. Miód podaje się w specjalnych, kamionkowych czy fajansowych kieliszkach-kubeczkach, a piernik układa np. na pięknym polskim krysztale, fajansie włocławskim lub ciemnym porcelicie pruszkowskim. 


 

środa, 3 listopada 2021

Miodki z Herbapolu

 To nie są miody„fałszywe”, ale rodzaj leków na miodzie, przeznaczonych głównie dla dzieci. Otóż Herbapol produkuje m. in. miód koprowy i miód żywokostowy. Miód koprowy przeznaczony dla dzieci, młodzieży i osób starszych - jest lekiem pomocniczym przy suchym kaszlu, chrypce i nieżytach dróg oddechowych, zapaleniach oskrzeli itp. A także działa lekko pobudzająco na wydzielanie soku żołądkowego oraz wiatropędnie. Dzieci bardzo lubią ten słodki, smaczny lek, trzeba więc uważać, by nie wypiły całego opakowania, i podawać po 1 łyżeczce 3 - 5 razy dziennie - zwykle przy ataku kaszlu. W tym miodku znajduje się: 12,5 g owocu kopru, 31,25 g miodu, 50 g cukru, 6,25 g alkoholu etylowego (96°), 0,6 g benzoesanu sodu i 125 g wody destylowanej. Miód żywokostowy jest środkiem podobnie działającym jak poprzedni. To znaczy, stosuje się go przy nieżytach dróg oddechowych, chrypce, zaczerwienieniu gardła, szczególnie u dzieci, oraz przy uporczywym kaszlu. Działa też przeciwzapalnie, wykrztuśnie, przyśpiesza regenerację uszkodzonych błon śluzowych w jamie ustnej i gardle, przyśpiesza gojenie się nadżerek i płytkich, powierzchownych owrzodzeń. Miód żywokostowy jest może jeszcze smaczniejszy niż koprowy, a podaje się go po 1-2 łyżeczki 2-4 razy dziennie. W skład jego wchodzą: 3,75 g korzenia żywokostu, 50 g cukru, 31,25 g miodu, 6,25 g alkoholu etylowego (96°), 0,6 g benzoesanu sodu i 125 g wody destylowanej. Uwaga: ostatnio wycofano z Herbapolu preparaty żywokostowe - jako zawierające toksyczny alkaloid. Ale sprawa ta jest wciąż otwarta, gdyż jedni są za wycofaniem, a inni twierdzą, że zawarte w nich ilości alkaloidu są tak znikome, że nikomu nie mogą zaszkodzić, a zalety żywokostu użnawano i wypróbowano od wielu setek lat. Spór wciąż trwa.


 

poniedziałek, 1 listopada 2021

Simil - miody

 Mówi się o nich „miody przyszłości”, „miody kolorowe”, „miody lecznicze”. I ostatnio stają się - trzeba to przyznać - wprost sensacją. Simil-miody powstały w krakowskiej Akademii Rolniczej. Otóż zbadano tam, że okres bezrobocia pszczół trwa z reguły 1,5 miesiąca i w tym właśnie czasie należy wstawiać do wnętrza ula specjalne pożywki. Są one odpowiednio spreparowane w sterylnych słoikach, po skrupulatnym badaniu laboratoryjnym, aby pszczoły przerabiały je na simil - miody, co zresztą robią niezwykle chętnie. Te pożywki, produkowane przez firmę polonijną o nazwie Marbet - według skrzętnie strzeżonego przepisu - to wyciągi z różnych roślin: pokrzywy, świerka, koperku, rumianku i wielu innych. Mówi się, np. że simil - miód pokrzywowy ma wartości lecznicze pokrzywy, a więc m. in. obniża ciśnienie tętnicze, chroni przed zawałem, wpływa na zahamowanie przerostu gruczołu krokowego (prostaty) itd. Na te uczty pożywkowe zaprasza się pszczoły głównie nocą, a one „za to” dają pszczelarzowi simil - miód. On oddaje go firmie Marbet, która pakuje ten produkt w słoiczki 500 i 250-gramowe i rozsyła po sklepach. Zresztą nie tylko krajowych, bo i zagranica bardzo się zainteresowała simil - miodami. Firma jest w stałym kontakcie z krakowską Akademią Rolniczą, a także z Polskim Związkiem Pszczelarskim, przy którym nawet powstała specjalna sekcja. Tajemnica produkcji pożywek jest sekretem Marbetu, który pilnie też przestrzega, aby właściciele pasiek stosowali się do wszystkich wskazówek i warunków powstawania simil - miodów. 


 

środa, 27 października 2021

Miody „oszukane”

 Człowiek bardzo lubi „ulepszać” naturę. A że mu się to udaje, szczególnie w ciągu ostatnich kilkudziesięciu lat, więc próbował też „ulepszać pszczeli miód” . To znaczy, oduczał pszczoły od samodzielnego latania i zbierania darów natury (przy równoczesnym zapylaniu kwiatów), a w zamian podawał im półprodukty, przede wszystkim słodkie soki z przeróżnych owoców. Pszczółki nie są wcale tak pracowite, jak nam się wydaje, i wolą czerpać z podstawionego im „pod nos” jadła, niż oblatywać dalekie rejony. I w ten sposób powstawały miody owocowe, warzywne, korzenne, ziołowe i inne, przez jakiś czas w ostatnich latach bardzo reklamowane. Nadano im nazwę „syropy pszczele sokowe” . Ich „wynalazcą” , producentem i propagatorem jest u nas pan Władysław Grabowski - pszczelarz i cukiernik. Swoje pszczoły karmi on sokami z jagód, warzyw, bylin, chwastów, młodych pędów drzew i najrozmaitszych ziół. Uważa, że w ten sposób utrwalają one w miodzie cenne właściwości lecznicze tych roślin. .Tako entuzjasta pszczelich syropów propaguje mnóstwo informacji o tych produktach, które bulwersują laików, a doprowadzają wprost do rozpaczy niektórych pszczelarzy. Aż wreszcie naukowcy wypowiedzieli się na ten temat. D r Jan Curyło z Puław ogłosił w „Pszczelniczych Zeszytach Naukowych” wyniki swoich badań i szczegółowych analiz nad składem miodu i syropów pszczelich sokowych. Wynika z nich, że syropy „przypominają bardziej dżem niż miód”, nie można ich w żadnym wypadku traktować jako miodu, a nazwa „miód pszczeli sokowy”, którą niektórzy proponowali, byłaby rodzajem fałszerstwa, a do tego nie wolno dopuścić. Nie obyło się naturalnie bez polemiki, gdyż wiele osób, też z tytułami naukowymi, broni miodu sokowego. Twierdzą oni, że - wobec zatrucia środowiska - karmienie pszczół zdrowymi, słodzonymi sokami daje same tylko korzyści. Uważają też, że takie „miody” można będzie eksportować i zdobywać cenne dewizy. Pan Grabowski twierdzi, że pszczelarstwo jest nie tylko trudną sztuką, wymagającą specjalnej wiedzy, ale także ciężką pracą, w naszych warunkach nieopłacalną, a przy metodzie przez niego opatentowanej pasieki stają się naprawdę rentowne. Miody sokowe przecież pszczoły produkują przy każdej pogodzie, nie chorują przy tym, nie muszą szukać nektaru i innych pożytków. Wszystko mają gotowe do produkcji i odwdzięczają się obfitymi, opłacalnymi miodami sokowymi. Nie wszyscy się z tym zgadzają i argumentują to tym, że pszczoły powinny zbierać nektar i pyłek, zapylając jednocześnie rośliny, co jest ich najważniejszą funkcją. Nie należy więc wbrew naturze robić z nich producentów „oszukańczych miodów”, między innymi dlatego, żeby pszczelarze mieli większy dochód. Wprawdzie byli i są tacy, którzy twierdzą, że jeśli potrafiliśmy z kur zrobić producentki jaj, zamknąwszy je w wielopiętrowych klatkach, gdzie są automatycznie karmione, to niby dlaczego pszczoły mamy „puszczać na żywioł?” Niech robią to, co im pszczelarz każe, a nie to, co robiły setki tysięcy lat temu. Przy czym - jeśli miód - z punktu widzenia żywienia - jest wart nieomal tyle co cukier, to czy warto tak o niego dbać? Soki miodowe przecież też są słodkie i smaczne. Cóż? Znaleźli się pszczelarze, którzy podjęli inicjatywę pana Grabowskiego i póki trwała reklama i ... polemiki, robili kokosy. Ule obstawiano kadziami i korytami ze słodkimi sokami z najtańszych owoców, ziół czy warzyw i z kilkudziesięciu pni otrzymywano wprost tony soków miodowych. Brak w nich enzymów lub jest ich bardzo mało, dużo natomiast - sacharozy. A już o reklamowanych właściwościach leczniczych tych produktów nie ma co mówić. W każdym razie opatentowany wynalazek pana Grabowskiego nie przyjął się tak, jak on to sobie wymarzył. Polski Związek Pszczelarski ogłosił komunikat, że produkcja syropów pszczelich jest jednym ze sposobów fałszowania miodu. Stwierdzono: „Produkt ten nie może podszywać się pod nazwę miód, ponieważ produkowany jest z innego niż miód surowca, nie posiada jego wartości odżywczych, a rola pszczoły jest problematyczna, ponieważ przy tak wielkim przerobie nie jest ona w stanie zaprawić masy syropu enzymami, które stanowią element istotny miodu. Analizy tak uzyskanego produktu wykazują wysoką zawartość sacharozy, małą ilość soli mineralnych i enzymów. Produkt ten posiada wartość prawie wyłącznie kaloryczną, taką jak cukier buraczany. Jeszcze i tym razem uratowano miód prawdziwy*. A i tak prawdziwy miód jest nieraz przez nieuczciwych pszczelarzy „fałszowany”, bo dokarmiają oni pszczoły cukrem, aby uzyskać więcej miodu i ... więcej pieniędzy. Tylko że wykryć sacharozę w miodzie jest dość łatwo, ale i na to pszczelarze mają sposób. Przecież miód dojrzewa, a wtedy sacharoza zmienia się na cukry proste. Wystarczy więc go dłużej przechować, by przy kupnie nikt nie grymasił.


 

piątek, 22 października 2021

Fałszowany czy nie?

 Nie jest łatwo domowymi środkami zbadać, czy miód jest fałszowany, czy nie. Już jednak waga 1 1 może nam coś o tym powiedzieć. Niektórzy twierdzą, że gdy miód „drapie” w gardle, to znaczy, że jest prawdziwy. Ale nie wszystkie gatunki są tak samo ostre w smaku. Kolor nie jest żadnym wskaźnikiem, bo miody mają całe bogactwo barw. Kropla miodu prawdziwego w przeciwieństwie do fałszywego, nie powinna toczyć się po gładkiej powierzchni. Znana jest też metoda z jajkiem kurzym, które nie powinno zanurzać się w miodzie o średniej gęstości, ale ... kto by taką próbę robił! To już łatwiej poddać go próbie „przelewania” . Nabiera się ze słoja łyżkę miodu i powoli z dużej wysokości wlewa z powrotem na miód w słoju. Jeśli powstaje z niego „górka” , to miód jest dobry, jeśli dołek-lejek - niepełnowartościowy, gdyż zawiera za dużo wody. Miód o mdłym smaku i słabym zapachu, ciągnący się „do nitki” - jak syrop, jest zafałszowany syropem cukrowym lub ziemniaczanym. Smak miodu powinien być charakterystyczny dla danego gatunku, słodki, korzenny, gorzkawy itp. Czystość miodu można badać w następujący sposób. Nabiera się go na łyżkę, przekłada do naczynia i miesza dokładnie, a potem wylewa na biały porcelanowy talerz cieniutką warstwą. „Gołym okiem” można wówczas zauważyć wszystkie zanieczyszczenia: ułamki wosku, pierzgę, części ciałek pszczelich itd. Można podejrzany miód poddać próbie na zafałszowanie skrobią. Łyżeczkę miodu gotuje się w połowie szklanki wody przez 5 minut. Gdy ostygnie, dolewa się 1-2 krople-jodu (jodyny). Jeśli roztwór zmieni barwę na czarną lub niebieską, to znaczy że dodano do niego skrobi, czyli mąki. Znanych jest jeszcze kilka innych sposobów badania czy w miodzie nie ma sztucznej glukozy 'lub innych obcych substancji dodawanych przy fałszowaniu. Metody badań jednak, które mogą to stwierdzić z całą pewnością, wymagają różnych odczynników chemicznych, tygielków platynowych itp., a o nie w warunkach domowych trudno. Po prostu trzeba znać pszczelarza lub zawierzyć państwowemu handlowi i nie kupować miodu od pokątnych sprzedawców. W dawnych czasach, w obawie przed zafałszowaniem, nie chciano kupować miodu innego, niż w plastrach. Taki zawsze daje gwarancję, że przyrządzały go pszczoły. 


 

środa, 20 października 2021

Przechowywanie miodu

 Jak już wspomniano, nie wolno miodu trzymać na świetle ani w zbyt ciepłym miejscu, bo zniknie substancja bakteriobójcza, zwana inhibiną. Miód najlepiej przechowywać w temperaturze 10 - 20°C. Im wyższa temperatura oraz ilość wody, tym miód jest rzadszy. Każdy miód po pewnym czasie przechodzi ze stanu ciekłego w stan stały, co zwie się - krystalizacją. Aby ją przyśpieszyć, stosuje się kilka metod. Przede wszystkim trzeba odbierać pszczołom miód w pełni dojrzały, czyli zasklepiony w komórkach. Przechowywać go właśnie w temperaturze 10 - 20°C, zaszczepiać miodem już skrystalizowanym i ewentualnie mieszać aż do rozpoczęcia krystalizacji 2 razy dziennie. Gdy zaczyna mętnieć, mieszamy miód raz dziennie, dopóki się nie zestali. Czasem skrystalizowany miód trzeba podgrzać, aby stał się płynny, ale nie powyżej 50°C i bardzo powoli. Przy dłuższym przechowywaniu miód ciemnieje. Ale stać może latami. 1 1 miodu całkowicie dojrzałego waży 1,42 do 1,44 kg. 


 

niedziela, 17 października 2021

Miód - kontrolerem środowiska

 Najnowsze badania wykazały, że pszczoły dość ''lekkomyślnie'' zbierają nektar. Tak jak do propolisu potrafią dodawać - jak będzie o tym mowa dalej - czerwony, nie zeschnięty lakier z samochodów, tak z kwiatów skażonych „chemią” również bezkrytycznie (o ile same nie zginą) zbierają zatruty nektar i pyłek. Na ogół ilości toksycznych pierwiastków czy związków zawartych w miodzie są tak niewielkie, że nie mogą zaszkodzić człowiekowi, ale ... jak sejsmograf wskazują, gdzie i czym zatruwane są rośliny Naturalnie, że tylko bardzo czułe aparaty i bardzo wrażliwe metody analityczne po trafią wykrywać nawet śladowe ilości trucizn. Takie badania prowadzono m. in. w Niemczech, gdzie zidentyfikowano w miodzie ponad 50 makro- i mikroelementów oraz związków chemicznych, wśród których część - tam, gdzie było skażenie - wskazywała na nie.


 

środa, 13 października 2021

Miód gotowany nie jest miodem!

 Naturalnie, że gdy mamy do czynienia z „miodem pijanym” , to musimy go podgrzewać, aby się pozbyć trucizny. Ale w normalnych warunkach miodu nie wolno gotować. Już w temperaturze powyżej 50°C słabnie działanie większości zawartych w nim enzymów, a temperatura ok. 80 C niszczy je całkowicie. W temperaturze powyżej 60°C ulega zniszczeniu wiele witamin, np. witamina C, a także cholina, cenna bakteriobójcza inhibina, różne inne ciała czynne, część witamin z grupy B itd. Miód zbyt silnie podgrzewany traci cenne właściwości i nie jest niczym innym, jak mieszaniną cukrów. Jeśli miód bardzo skrystalizował, to praktyczne gospodynie wkładają go w naczyniu do garnka z dość ciepłą wodą i czekają, aż się rozpuści. Naturalnie, że miód w wypiekach, np. piernikach, już stracił wiele ze swoich wartości odżywczych, ale „za to” nic, tak jak ten dodatek, nie potrafi utrzymać w cieście świeżości, pewnej wilgotności i jakby lepkości. Żaden cukier go w tym nie zastąpi.


 

poniedziałek, 11 października 2021

Miody trujące

 Czyżby były i takie? Owszem, choć bardzo rzadko. Jedną z pierwszych wzmianek na ten temat znaleźć można w pismach Ksenofonta. Opisuje on masowe zatrucie wśród żołnierzy greckich miodem, pochodzącym z kwiatów rododendronów lub azalii. W obecnych czasach zbadano, że rzeczywiście nektar z kwiatów rodziny różaneczników zawiera glikozyd o trującym działaniu andromedotoksynę, ale miody pochodzące z tych pięknych kwiatów nie zawsze są toksyczne. Może do tamtego miodu dodano trucizny? Bo przecież niezaprzeczalnie trujące są takie rośliny, jak tojad, bieluń, naparstnica czy wilcza jagoda, a tymczasem miody pochodzące z ich nektarów nie tylko nie szkodzą, ale nie wykazują w ogóle właściwości toksycznych. A jednak bywa, że miód truje. Rzadkie to wypadki i raczej zdarzają się w okolicach Morza Czarnego, na Kaukazie i w innych stronach świata, ale nie u nas. Przy tym miody pochodzące od trujących roślin bywają toksyczne tylko w pewnych latach, a nie co roku. Stwierdzono np. na Syberii zatrucia miodem zbieranym przez pszczoły z okolic, gdzie rośnie dużo bagna. Ta antymolowa roślina psuje opinię miodom z niej zbieranym, które nazwano „miodem pijanym” . Otóż pyłek bagna podczas cichej i upalnej pogody unosi się w powietrzu i opada na wszystko, co jest wokoło. Pszczoły zbierając miód z bagna znoszą do ula i ten pyłek. A ma on właściwości wywoływania objawów podobnych do nadużycia alkoholu. Powoduje zawroty głowy, oszołomienie, wymioty, a nawet częściową utratę przytomności. Człowiek nimi zatruty czuje się jak pijany i robi wrażenie pijanego. Podobnego odczucia można doznać po zjedzeniu większej ilości „pijanego miodu” . Taki miód trzeba podgrzać do temperatury 80 - 90°C i zostawić na gorącej płycie kuchennej przez 3 godziny. Zniszczy to substancje toksyczne, ale ... warto pamiętać, że niestety także różne inne cenne składniki.


 

wtorek, 5 października 2021

Wszędobylskie rozkruszki

 Zdarza się, że miód, tak samo jak i wiele innych produktów spożywczych, jest zarażony rozkruszkami*. Szkodniki te, należące do gromady pajęczaków, są prawie niewidoczne gołym okiem; ich wymiary wynoszą 0,3 - 0,7 mm (maximum do 1 mm). Jeśli rozkruszków jest w żywności dużo, to ich chitynowy naskórek, jak i ostre szczecinki, mogą uszkadzać ścianki jelit, powodować biegunki i stany zapalne przewodu pokarmowego, szczególnie u dzieci. Rozkruszki towarzyszą nam nieomal wszędzie. Wykryto je np. w kurzu, unoszącym się w mieszkaniach. Zresztą różnych gatunków tych pajęczaków jest mnóstwo. Do od dawna u nas zadomowionych przybyły dotąd nieznane, które przywędrowały do Polski wraz z żywnością sprowadzaną z różnych części świata. Czy więc nie ma przed rozkruszkami ratunku? Walka z nimi to: idealna czystość i porządek, wietrzenie i dopuszczanie światła słonecznego, którego nie znoszą. Jeśli w pasiece będziemy się posługiwać brudnym, nie wyszorowanym sprzętem, możemy bardzo łatwo zakazić miód rozkruszkami. Trzeba więc usuwać i palić wszelkie zmiotki, śmieci, resztki produktów, prać i prasować ubrania robocze, czyścić z kurzu buty bo właśnie na obuwiu mogły się znajdować przyniesione do pasieki szkodniki.


 

niedziela, 3 października 2021

Gdy miód szkodzi...

 Prawdę mówiąc, nadmiar wszystkiego może szkodzić, a więc miodu także. Zdarzają się po tym nudności, rozstrój żołądka, mdłości... Nie o to jednak chodzi. Bywają ludzie uczuleni na miód, którzy przykre objawy mają nawet wtedy, gdy zjedzą tylko jego odrobinkę. Niektórzy lekarze twierdzą, że jest to uczulenie nie tyle na miód, co właśnie na zawarty w nim pyłek, ale badania wykazały, że nie zawsze pyłek jest winien. 


 

piątek, 24 września 2021

Ksiądz Kneipp i miód

 Młodzi mogli w ogóle nie zetknąć się z nazwiskiem księdza Kneippa, ale dla naszych prababek był on nieomal wyrocznią. Wszystko co powiedział na temat zdrowia — było święte i święcie przestrzegane. Ks. Sebastian Kneipp (1821— 1897) był niemieckim księdzem, kapelanem klasztoru w Worishofen. Zalecał - jak byśmy dziś powiedzieli - „powrót do natury” . A więc, chodzenie boso po trawie, ruch na świeżym powietrzu, wodolecznictwo, jadanie dużych ilości warzyw i owoców, pijanie ziół, unikanie mięsa itp. Gardził medycyną oficjalną, a do własnych metod miał stosunek bezkrytyczny. Ale... wielu ludzi wyleczył i to z przewlekłych chorób, wielu bardzo pomógł, choć nie zawsze i zdarzało się nawet, że zaszkodził. Niemniej jego sława była niezaprzeczalna. Napisał kilka książek o swoich metodach leczenia, a te zyskały nie tylko wielki rozgłos, ale i miały wiele wydań, ńp. ''Moje leczenie wodą'' czy ''Tak powinno się żyć''. Otóż ksiądz Kneipp był jednym z pierwszych, którzy w owym czasie zwrócili uwagę na miód, jako środek leczniczy, opierając się na... doświadczeniach starożytnych Egipcjan. A ci od niepamiętnych lat zajmowali się pszczołami i używali miodu (zresztą świętego, od świętych pszczół) jako środka leczniczego, stosowanego wewnętrznie i zewnętrznie : do leczenia przewodu pokarmowego, naczyń krwionośnych, do płukania gardła, przeciwko kaszlowi, do przemywania ran itd. Od nich Rzymianie, a także Grecy nauczyli się leczyć miodem nie tylko te choroby, ale i zatrucia pokarmowe, zakaźne choroby przewodu pokarmowego, przetoki itp. Miód jako środek leczniczy cieszył się długo dobrą sławą, aż go zdetronizowała chemia i znowu na świat boży wydobył ksiądz Kneipp. Między innymi pisał: „ludzie na wsi dobrze wiedzą jak leczyć wrzody i ropiejące rany miodem. Przygotowanie leku jest proste: bierze się pół na pół miodu i mąki, dodaje nieco wody, "«by powstała odpowiednia mieszanina. Nie może być zbyt wodnista, płynna, ani zbyt zbita, ale jak ciasto... No i tę mieszaninę używa się jako kompresu leczącego” . A oto inna recepta: „łyżeczkę do kawy miodu zagotować przez 5 minut w 1/4 litrze wody i tym płukać zapalone gardło” . Ks. Kneipp taką płukankę polecał specjalnie śpiewakom. A ponadto radził, aby z tego płynu robić okłady lub przemywać oczy 3 razy dziennie, a na noc robić kompresy. Polecał także okłady z miodu na bolące miejsca zreumatyzowane. Nałożyć miodu na czyste płócienko i przykładać, obwiązując płótnem lub bandażem. Zmieniać taki okład co 2 godziny. (Czy nie szkoda miodu?).


 

poniedziałek, 20 września 2021

Miód i żołądek

 Według Jojrisza, miód okazuje się cennym środkiem dietetycznym w chorobie wrzodowej żołądka i dwunastnicy. W czasie leczenia znikają bóle, zgagi, mdłości, podwyższa się poziom hemoglobiny we krwi i polepsza się samopoczucie chorych. Czyżby to miód działał, czy tylko autosugestia? Jojrisz zaleca, by w czasie leczenia choroby wrzodowej podawać choremu \ miód na 1,5 - 2 godz. przed posiłkami lub w 3 godz. po nich. N a przykład, 1,5 - 2 godz. przed śniadaniem i obiadem i 2 - 3 godz. po kolacji. Twierdzi przy tym, że picie ciepłego roztworu miodu powoduje rozrzedzenie śluzu w żołądku i przyśpiesza wsysanie, nie drażni jelit i obniża kwasowość. Natomiast zimny roztwór miodu podwyższa kwasowość, zatrzymuje zawartość żołądka i drażni jelita. Są jednak tacy, którzy twierdzą, że słodki miód powoduje niepożądane fermentacje w żołądku i raczej mu szkodzi, niż pomaga. 


 

czwartek, 16 września 2021

Czy miód leczy?

 Jak tu pogodzić Bendera z Jojriszem? Pierwszy twierdzi, że miód, tak jak cukier, dostarcza tylko „pustych” kalorii i nic więcej, a drugi z całą powagą omawia lecznicze właściwości tego produktu. Patrząc z punktu widzenia chemii czy - powiedzmy - składu chemicznego miodu, rzeczywiście trzeba wierzyć prof. Benderowi. Miód zawiera przede wszystkim cukry proste i jeśli zgodzić się z najnowszą teorią, że „cukier to trucizna dla organizmu” , powinno się po prostu zakazać jadania miodu. Z drugiej strony prof. Jojrisz i setki tysięcy ludzi przed nim stwierdzało( że im miód „robił doskonale” . No cóż? Każdy żywieniowiec przyzna, że w pewnych warunkach nawet te słodkości są człowiekowi potrzebne. N a przykład, gdy męczy bezsenność, to kostka cukru lub łyżeczka miodu - najczęściej przywracają sen. Gdy umysł jest zmęczony i człowiek zapomina najprostszych rzeczy, to łyżeczka miodu w szklance wody ożywia mózg i ... wszystko wraca do normy. Podobnie miód potrafi pomóc sercu i krążeniu. Najbogatsze w rutynę, czyli w witaminę P są kwiaty gryki. Witamina P to nazwa 11 substancji witaminowych, z których najbardziej znana jest właśnie rutyna. A ta nie tylko pomaga w przyswajaniu witaminy C, ale reguluje przepuszczalność ścianek włosowatych naczyń krwionośnych, a tym samym przeciwdziała miażdżycy. Nawet dzięki temu zyskała sobie miano „witaminy młodości” . I otóż właśnie w miodzie gryczanym występują ona w stosunkowo sporej ilości. Może to jej zawdzięcza miód opinię „przedłużacza” życia? Miód jest łatwo strawny. Czas jego strawienia i przyswojenia trwa mniej niż 2 godz. Samą zaś glukozę wchłania się omal natychmiast, bo nie wymaga żadnej „przeróbki” . Stąd tak szybkie działanie miodu na zmęczony mózg, serce itd. Ale wróćmy do doświadczeń prof. Jojrisza. 


 

 

środa, 15 września 2021

Tabelka miodów

 Oto tabelka, która podaje charakterystyczne cechy organoleptyczne pszczelich miodów, czyli patoki (wg J. Szymusik: Analiza miodu). 

Odmiana miodu                          Barwa                            Smak                           Zapach

Akacjowy                             słomkowożółta                 mało słodki                      łagodny

Bławatkowy                         złocistożółta                      ostry                                 kwiatu bławatka

Koniczynowy                       słomkowożółta                bardzo słodki                     słaby łagodny      

Lipowy                                 złotożółta                         lekko gorzkawy                 aromatyczny    

Rzepakowy                          jasnożółta                         swoisty gorzkawy

Gryczany                             czerwonobrązowa             korzenny                            kwiatu gryki

Wrzosowy                           czerwonobrązowa            ostry, gorzki               ostry, silny mało słodki

Z drzew owocowych         złocistożółta .                   łagodny                        płatków kwiat

Spadziowy brązowa         zielonkawa                        łagodny                          łagodny 

Ziołowy-górski                ciemnożółta                     ­ intensywny korzenny 


 

poniedziałek, 13 września 2021

Do koloru, do wyboru

Wprawdzie zawsze w szklanym słoiku poznamy miód po jego barwie, ale wiemy też dobrze, że barwa ta może być najrozmaitsza. Od jasnej do niemal czarnej, od zielonawej do brunatnej i we wszystkich prawie odcieniach żółci. Kolor miodu zależy od pochodzenia nektaru i spadzi. Miody spadziowe są na ogół ciemne, brunatne, ale i zielonożółte. Jasne miody żółtawe zwykle pochodzą ze zbioru nektarów z kwiatów roślin łąkowych, krzewów owocowych, jak maliny, jeżyny itp., z drzew owocowych i z lip. N a przykład, miód z gorczycy jasnej, czyli białej, początkowo jest jasnożółty, potem kremowy, zimą ulega krystalizacji, smak ma pikantny i miły aromat. Warto wspomnieć, że gorczyca biała należy do tych nielicznych roślin, które nektar dla pszczół wydzielają wieczorem. Do wyjątkowo smacznych miodów, tych „najlepszych” , należy również miód hyzopowy. Hyzop - ziele przyprawowe - jest półkrzewem, byliną.


 

czwartek, 9 września 2021

Najsławniejsze miody świata

Do takich należą m. in. miody tymiankowe, pochodzące z wzgórz w Grecji, gęsto porosłych tym aromatycznym zielem. Słońce tamtejsze wydobywa z kwiatów ponoć najwspanialszy nektar, a pszczoły z niesłabnącym entuzjazmem zmieniają go w najlepszy miód świata. Zresztą w ogóle do najwonniejszych miodów w Europie należą powstałe na bazie nektarów, zbieranych z roślin wargowych, a więc właśnie takich, jak tymianek, macierzanka, lawenda, szałwia, mięta. Na Kubie do najwonniejszych należy miód z nektaru kwiatów pomarańczy. Słodki i aromatyczny zapach ma też miód z kwiatów rozmarynu. Miód z Sawoi „zalatuje” jednak zapachem terpentyny. Miód hiszpański ma smak jałowca, a o miodzie z Sardynii mówi się, że jest gorzkawy. U nas za najlepszy uchodzi miód lipowy i esparcetowy. Miód gryczany i wrzosowy są chętnie używane do wypieków i przetworów, jak np. na pierniki, wino, miody pitne itp.


 

czwartek, 2 września 2021

Miodowe urozmaicenia

 Można by powiedzieć, że tyle jest miodów, ile kwiatów i drzew ze spadzią. Ale bywają też przecież miody mieszane. Kupując u nas miód w sklepach, mamy zwykle właśnie z takimi do czynienia. Kupując prosto od pszczelarza (uczciwego!), możemy natrafić na miody gatunkowe. 


 

wtorek, 31 sierpnia 2021

Zwolennicy miodu

 Trzeba przyznać, że tych jest wielokrotnie więcej. Należy do nich nieomal każdy z nas. Po prostu: lubimy miód i wcale nie chcemy go wykreślać z naszego jadłospisu. Najczęściej też nie zastanawiamy się nad tym, czy jest „zdrowy”, czy nie, tylko czy nam smakuje. Raczej boimy się, by nas nie oszukano przy zakupie, by nie był to miód zafałszowany. Jest też mnóstwo osób, które wierzą w lecznicze właściwości miodu, niezależnie od tego, że np. przepadają za nugatami czy piernikami. A przy przyrządzaniu tych smakołyków  wie to każda gospodyni  nic nie zastąpi miodu, żaden cukier czy inny składnik, np. miód sztuczny. To już będzie nie to.


 

środa, 25 sierpnia 2021

Inni wrogowie, miodu

 Prócz prof, Bendera jest sporo innych zaprzysiężonych wrogów cukru i miodu- traktujących obie te słodkości właściwie na równi. Twierdzą oni m. in., że gdyby ludzie wiedzieli, ile szkody dla ich organizmu przynosi cukier  w każdej formie to by od niego uciekali jak od trucizny. Przede wszystkim już w dzieciństwie i młodości niszczy uzębienie. Wszystkie nieomal choroby zębów, od próchnicy do paradentozy, przypisują oni zasadniczo jadaniu tychże słodkości. Zresztą, jeśli chodzi o zęby, sprawa została udowodniona. Toteż np. postępowe matki w wielu krajach tak karmią dzieci, aby przynajmniej do 7 roku życia nie znały smaku cukru czy miodu. I rzeczywiście okazuje się, że takie dzieci mają na ogół zdrowe zęby. Inna sprawa, że jak to wykazali inni uczeni na zęby duży wpływ ma dziedziczność, a także ... prawidłowe odżywianie się matki już w pierwszych trzech tygodniach ciąży, czyli wtedy, gdy pierwsze zawiązki zębów dopiero się formują. Wrogowie cukru i miodu twierdzą też i to słusznie, że dziecko opchane słodyczami traci apetyt na produkty dla jego organizmu wielokrotnie ważniejsze. Kaloryczny miód nasyca i kto by tam potem chciał jeść warzywa, owoce, surówki, twarogi itp. Ponadto słodycze tuczą, a wiadomo, że „otyli żyją krócej” , że czepiają się ich najrozmaitsze choroby, że leczenie otyłych jest utrudnione itd. Makrobiotycy w ogóle wykreślają cukier i miód ze swojej diety. Tu mała dygresja: makrobiotyka to ruch żywieniowy, który pochodzi z Japonii i już od ok. 70 łat rozprzestrzenia się po świecie. Jego zwolennicy leczą odżywianiem, prowadząc specjalne kliniki, i osiągają na ogół dobre wyniki w „nieuleczalnych” przypadkach. Tak żywieniowcy wrogo nastawieni do cukru i miodu, jak makrobiotycy, nie odrzucają cukrów w ogóle, ale uznają go jedynie w stanie naturalnym, w jakim występuje w owocach czy warzywach. Rodzynki są przecież słodkie, buraczki czy pomidory również zawierają sporo cukru, jak i wiele innych owoców i warzyw, i to według nich powinno człowiekowi w każdym wieku zupełnie wystarczać. Wśród „wrogów” miodu dodajmy sprawiedliwie są też entuzjaści innych produktów pszczelich, jak choćby pyłku kwiatowego, jadu po użądleniu, wosku, propolisu... Tylko miód im nie odpowiada


 

sobota, 21 sierpnia 2021

Arnold Bender

 Prof. dr Arnold Bender, światowej sławy angielski żywieniowiec, konsultant FAO, w swojej książce Człowiek i żywność tak pisze o miodzie. Cytuję dosłownie, żeby nie było na mnie, a to ze względu na entuzjastów jadania miodu. „Ponieważ miód ma długą historię, roztoczył swą magię również na wiek XX i stał się lekiem dobrym na wszystko. W rzeczywistości zaś skład jego jest bardzo podobny do składu zwykłego cukru. Ten ostatni jest chemicznym połączeniem glukozy i fruktozy, a miód stanowi roztwór tych dwóch oddzielnych cukrów. Miód zawiera drobne ślady kilku innych związków chemicznych i tylko ślady witamin. Miód, skonsumowany w ilości, która nie grozi mdłościami, nie ma praktycznego znaczenia w diecie, chyba tylko jako źródło pustych kalorii, podobnie jak cukier. ... Ślady zanieczyszczeń w miodzie i cukrze brunatnym nadają im przyjemny smak, ale nie dostarczają znaczących ilości czynników odżywczych. Masę przeciwnych argumentów dostarczają popularne czasopisma i literatura na temat zdrowotnej żywności, ale nie odpowiadają one prawdzie”. Tyle Bender. No cóż? Trzeba się z tym pogodzić, że miód to nie cudowne panaceum, ale smakołyk, jak cukier, który dla zdrowia nic nie daje prócz pustych kalorii na przytycie. 100 gramów cukru dostarcza 399 kcal (1669 ki), a ta sama ilość miodu 319 kcal (1335 kJ).


 

środa, 11 sierpnia 2021

Złe i dobre opinie

 Zestawmy teraz jak najkrócej to, o czym pisaliśmy obszernie dotąd. Otóż, w miodzie, prócz ok. 20% wody, jest 68 - 82% cukrów, a reszta to minimalne dodatki. Czy więc miód jest coś wart?


 

wtorek, 10 sierpnia 2021

Co jeszcze jest w miodzie?

 W miodzie spadziowym z jodły znajdowano też gwajakol - który produkuje przemysł farmaceutyczny, jako lek wykrztuśny. Stąd też medycyna ludowa od wieków właśnie ten miód polecała przy chorobach dróg oddechowych. Wprawdzie nie należy on do najsmaczniejszych, jest cierpkawy, niezbyt słodki, a barwę ma brudno żółtozieloną, ale... jest skuteczny, Zawiera również sporo inhibiny. 


 

niedziela, 1 sierpnia 2021

Inne składniki

 W miodzie można jeszcze znajdować włoski pszczół, jakieś maleńkie zanieczyszczenia i to, co jest w nim ponoć najcenniejsze: pyłek kwiatowy. W niektórych miodach może być go sporo. N a przykład obliczono, że w 1 kg można znaleźć ok. cztery miliony pyłków. Ale ... pyłek, to naprawdę pyłek, czyli coś niesłychanie małego. Powiemy o nim więcej w innym miejscu tej książeczki. I jeszcze kilka słów o białkach w miodzie. W miodach europejskich bywa go od 0,03 d o '2,67%, zależnie od odmiany. Są to albuminy i globuliny oraz wolne aminokwasy. Dotąd zidentyfikowano ich 19. Niektórzy badacze uważają, że więcej białka znajduje się w miodach wytwarzanych późnym latem i jesienią niż wiosną. Są też w miodach estry, garbniki, woski i olejki eteryczne. Wszystko to razem nadaje miodom specyficzny smak i aromat. 


 

niedziela, 25 lipca 2021

Miód z 1000 m

 Zaczęło się od tego, że pewien badacz szwajcarski zaobserwował następującą prawidłowość: mleko od krów hodowanych w górach lub pasących się dłuższy czas na pastwiskach, położonych powyżej 1000 m nad poziomem morza hamuje rozwój bakterii o wiele silniej, niż pochodzące od krów żyjących na nizinach. To odkrycie zaintrygowało innego naukowca szwajcarskiego, o nazwisku Piachy, który interesował się pszczołami i miodem. Wobec czego zbadał on miód pochodzący z okolic górskich. I oto wszystkie miody z pasiek, położonych na terenach powyżej 1000 m n.p.m., wykazywały niemal dwukrotnie silniejsze działanie bakteriobójcze od miodów pochodzących z niższych okolic. Piachy uważał, że jest to zasługa spadzi. W górskich lasach jest jej więcej, więc pszczoły z niej przede wszystkim produkują miód. Wobec czego zbadał jodłowy miód spadziowy, pochodzący ze Schwarzwaldu i stwierdził, że był on czterokrotnie silniejszy pod względem bakteriobójczym od miodu z pasiek znajdujących się w dolinach. Początkowo myślano, że miód zawdzięcza te właściwości kwasowi mrówkowemu, ale po wyodrębnieniu w 1938 r. bakteriobójczej inhibiny zmieniono zdanie. Pochodzi ona nie ze spadzi, nie z nektarów, ale z organizmu pszczół. Niemniej jednak do tej pory nie bardzo wiadomo, dlaczego pszczoły więcej tej substancji dodają do miodu, który produkują w górach, niż do miodu, który gromadzą w dolinach. 


 

środa, 21 lipca 2021

Czynnik bakteriobójczy

 Inhibina jest tą substancją, która co nieco ratuje opinię miodu w oczach jego przeciwników. Otóż związek ten (inhibitio — po łacinie — zahamowanie, opóźnienie), wyodrębniony dopiero w 1938 r., ma własności bakteriobójcze, a pochodzi z organizmu pszczół. Kiedyś medycyna ludowa używała miodu do leczenia ropiejących, „śmierdzących” ran. Ale wiedziano, że miód taki musi być świeży, prosto z plastra. Dziś wiemy, że bakteriobójcza inhibina jest bardzo wrażliwa na światło i podwyższoną temperaturę. W podgrzewanym miodzie, wystawianym na słońce w oknach sklepowych itp. już jej nie ma. Dlatego powtarza się nieraz aż do znudzenia, żeby miód przechowywać w ciemnych, suchych i chłodnych pomieszczeniach. Inhibiny jest w ogóle w miodach niewiele, jej działanie też nie jest specyjalne silne, ale mimo to odkrycie tego związku spowodowało serię doświadczeń przeprowadzanych przez różnych badaczy w wielu krajach. Przecież już Hipokrates leczył rany miodem. Wyniki doświadczeń wykazały, że - owszem, rany goją się dość szybko, miód z inhibiną powoli zniszczy bakterie, ale ... dzisiejsza medycyna rozporządza o wiele skuteczniejszymi lekami.

Inhibiny są substancjami termo- i fitołabilnymi, Niszczą bakterie gramdodatnie i gram-ujemne, na pleśnie i drożdże natomiast nie mają wpływu. Okazało się również, że nawet godzinne gotowanie miodu oraz jego rozcieńczanie nie powoduje pozbawiania go antybakteryjnych właściwości, choć je zmniejsza. Zaczęto więc doszukiwać się w miodzie jakiegoś innego związku antybakteryjnego oprócz inhibiny. I taki znaleziono. Dokonali tego Mohring i Messer z NRD w 1968 r. Odkryli bowiem w miodzie substancję, posiadającą cechy lizozymu, który jest antybakteryjny. Co prawda, badacz amerykański Wfiite przypisuje własności antybakteryjne miodu obecności w nim nadtlenku wodoru, a ten razem z kwasem glukonowym, powstaje z glukozy, dzięki działaniu enzymów. W naszym kraju antybakteryjne właściwości miodu badali: Izdebska, Gubański, Rychlik, Doleżał i Chwastek. Wykazali oni m. in., że po 3- 4 dniach od chwili dodania miodu do pożywek dla bakterii - wszystkie one giną. Jakie bakterie nie znoszą miodu? Streptokoki, stapylokoki, pałeczki tyfusu brzusznego, pałeczki jelitowe i niektóre inne. Wszystkie badane miody, niezależnie od ich rodzaju i pochodzenia, wykazywały znacznie słabsze działanie wobec gram-ujemnej pałeczki okrężnicy, niż wobec gram-dodatniego gronkowca złocistego. Tego miód niszczy najskuteczniej. Najaktywniejsze są tu miody spadziowe z drzew szpilkowych, miody lipowe i grykowe. Najmniej aktywne w stosunku do bakterii (czyli ich „mordowania”) są miody rzepakowe, ognichowe i wrzosowe. Miody wielokwiatowe i spadziowe z drzew liściastych są biologicznie średnio aktywne.



czwartek, 15 lipca 2021

Woda

 Wody w miodzie powinno być 16 do najwyżej 20%. Gdy jest jej więcej uważa się miód za niedojrzały, czyli mniej wartościowy. Zawartość wody zależy głównie od ... człowieka. To jest od tego, kiedy on podbierze miód pszczołom. Jeśli za. wcześnie, gdy jeszcze nie zdążył odparować, czyli nie dojrzał, to może zawierać np. 22% wody, więc jest rzadki, mniej wartościowy. 



czwartek, 1 lipca 2021

Witaminy

 Z witaminami sprawa wygląda chyba jeszcze gorzej. W niektórych tylko miodach, np. wrzosowym i spadziowym z modrzewia i jodły, wykryto maleńkie ilości witamin: A, B2, C i PP. Bywają miody, które zawierają biotynę (witaminę H), tiaminę (witamina Bi), witaminę K czy kwas pantotenowy, ale ilości tych związków są tak małe, że praktycznie znaczenia nie mają. Ponoć miód macierzankowy jak twierdzą, niektórzy jest stosunkowo najbogatszy w witaminy.


 

 

wtorek, 29 czerwca 2021

Popiół

 Po spaleniu miodu otrzymamy popiół. Z jego składu poznajemy jakie makro - i mikroelementy można znaleźć w miodzie. Część z nich jest powiązana z enzymami. Najczęściej spotyka się tlenki potasu, fosforu, wapnia i sodu. Rzadziej lub w mniejszych ilościach występują: magnez, żelazo, miedź, krzem, beryl, glin i mangan. Są też nieraz ślady wielu innych mikroelementów, jak: baru, chromu, irydu, kadmu, kobaltu, molibdenu, palladu, platyny, srebra, tytanu, wanadu, wolframu. Im lepszą technicznie aparaturą szukać czy przeprowadzać analizę spektralną, tym więcej pierwiastków z tablicy Mendelejewa można znaleźć. Ale to są tylko „ślady”, czyli niezmiernie małe ilości. 


 

niedziela, 27 czerwca 2021

Enzymy

 Enzymy - wiadomo - odgrywają ogromną rolę, zresztą nie tylko w miodzie. Skąd się biorą? Z gruczołów rozmieszczonych w ściankach przedniej części przewodu pokarmowego pszczoły od jamy gębowej (tak się brzydko nazywa jej maciupeńki „pyszczek”) do wola. Część enzymów pochodzi z pyłków kwiatowych Enzymy, czyli fermenty, przyśpieszają lub opóźniają przeróżne reakcje lub są ich katalizatorami i to one właśnie posługują się w tychże reakcjach chemicznych mikroelementami lub makroelementami. Z enzymów można głównie znaleźć w miodzie: diastazę, inwertazę, katalazę, oraz maltozę, mecetazę i in. Co ciekawe: w miodach niedojrzałych, lub fałszowanych cukrem, albo podgrzewanych powyżej 50-60°C brak jest enzymów, czyli miód w dużej mierze przestaje być „żywy'', a na pewno jest niepełnowartościowy. Naturalnie, że w miodzie są też olejki eteryczne, bo inaczej nie czulibyśmy charakterystycznego, „miodnego” zapachu. Olejki te z czasem się ulatniają, szczególnie gdy miód jest źle przechowywany lub gdy jest bardzo stary, albo został podgrzany. Zapach wtedy znika zupełnie. 


 

czwartek, 24 czerwca 2021

Kwasy organiczne

 Kwasów organicznych jest w miodzie od kilku do kilkunastu. Pochodzą z wydzieliny organów wewnętrznych pszczoły. Są to: kwas mrówkowy, jabłkowy, mlekowy, cytrynowy, octowy, szczawiowy, winowy, bursztynowy i inne. Ilość kwasów oblicza, się na stopnie. W dojrzałym miodzie jest do 4° kwasów. Jeśli miód nie jest dostatecznie przerobiony przez pszczoły, to zawiera mniej kwasów.


 

środa, 16 czerwca 2021

O cukrach w miodzie

 Miód jest „żywy” . N a przykład, krystalizuje tym szybciej, im więcej zawiera glukozy, a tym wolniej, im więcej w nim dekstryn i innych ciał koloidalnych. Najłatwiej krystalizuje glukoza, a już trudniej fruktoza. Miód wciąż „pracuje”, jak żywy organizm, jak ... wino. W miodzie pochodzenia spadziowego jest przewaga glukozy nad fruktozą. Prócz tych dwóch cukrów może być jeszcze sacharoza, a raczej jej resztki, które w dobrze dojrzałym miodzie nie powinny przekraczać 5%. Ponieważ sacharoza znajduje się głównie w nektarze, gdzie jej jest ok. 70%, więc jakiej to pracy musiały dokonać pszczoły i... enzymy, by ją rozszczepić na dekstrozę i lewulozę i by jej zostało te mniej niż 5% w miodzie nektarowym i do 10% w spadziowym. Rzadko, ale zdarza się, że w miodzie można też znaleźć maltozę. To też jest dwueukier, zwany cukrem słodowym, bo największe jego ilości występują w słodzie. Związek ten składa się z 2 cząsteczek glukozy i powstaje z rozkładu skrobi i glikogenu pod wpływem enzymu amylazy. W miodzie znajduje się nie tylko rzadko, ale jest go bardzo mało. Wspomnieć o nim wypada tylko dla porządku. Dekstryny, czyli wielocukry, występują w miodzie nektarowym w minimalnych ilościach, najwyżej do 3%; w miodzie spadziowym jest ich dużo więcej, bo do 10%. Są one produktem niezupełnego rozkładu skrobi łub glikogenu. Tu też działają enzymy, m. in. także i amylazy. Dekstryny występują nieraz obok maltozy, a na co dzień spotykamy się z nimi wszędzie tam, gdzie mamy do czynienia np. z pieczoną skrobią, a więc choćby w skórce chleba. Z innych cukrów można nieraz spotkać w miodzie melezitozę - trójcukier, występujący głównie w miodzie spadziowym, szczególnie - modrzewiowym. Związek ten przyśpiesza krystalizację miodu


 

niedziela, 13 czerwca 2021

Wartość miodu

 N a czym polega rzeczywista wartość miodu? Na ten temat opinie są tak rozbieżne, że ... nie bardzo wiadomo co o tym wszystkim sądzić.

Składniki zawartość (w %) w miodach nektarowych spadziowych:

- woda maksimum do 20 - 21 

- cukry inwertowane najmniej 70 - 60 

- sacharoza* (cukier złożony) do 5 - 10

- dekstryny (skrobia rozpuszczalna)

- kwasowość najwyżej 1 - 4 

 To jest norma ustalająca, jaki miód powinien być w sprzedaży. Ale wiadomo, że skład miodu się wciąż zmienia, bo enzymy, kwasy i inne związki stale w nim działają. Zmienia się nawet jego wygląd, nie mówiąc już o tym, że nieomal każdy miód może być inny, zależnie od tego, z czego powstawał. 


 

czwartek, 10 czerwca 2021

Fascynująca historia kropli miodu

 Najpierw przy łykaniu kropli spadzi lub nektaru do wola zbieraczki dostaje się też odrobina śliny. Enzym tejże śliny — inwertaza — rozkłada cukier nektaru czy spadzi na cukry proste: cukier gronowy, czyli glukozę, i owocowy, czyli fruktozę. Działanie enzymu musi trochę potrwać. W każdym razie, gdy zbieraczka przekazuje kropelkę słodkiej cieczy młodej robotnicy, to można stwierdzić, że działanie enzymu jeszcze trwa. Robotnica-magazynierka dalej pracuje nad otrzymaną kroplą. Przewraca ją języczkiem, obrabia, wzbogaca swoją śliną. Aż w pewnym momencie kropelkę łyka, czyli wpuszcza do wola, by znowu ją wypluć na języczek i zaczynać całą pracę od nowa. To trwa długo. Enzymów wciąż przybywa i dopiero po 15—20 minutach magazynierka uznaje kropelkę za gotową do schowania w komórce. Ponieważ jest jeszcze półpłynna, wodnista, więc ją pszczoła przylepia do bocznej ściany komórki, aby się wietrzyła, odparowywała. A inne pszczoły bez ustanku wietrzą ul.

 Gdy magazynierki uznają, że krople słodyczy już odparowały, przenoszą je do górnej części plastra, ale jeszcze nie zapełniają w pełni komórek. Miód musi przecież dojrzeć. Trwa to w dobrych warunkach 4— 5 dni. Wtedy komórki napełnia się prawie całkowicie i zamyka je woskowymi, cieniutkimi wieczkami. Dopiero teraz pszczoły — a ludzie również — uznają, że miód jest pełnowartościowy. To zresztą wcale nie znaczy, że w miodzie nie zachodzą dalsze zmiany. Otóż, cukry złożone pod wpływem enzymów dalej rozkładają się na cukry proste, zwane inwertowanymi. Toteż im miód dojrzalszy, tym więcej ma cukrów inwertowanych. Dobrze przechowywany miód nie starzeje się, a wprost przeciwnie: im starszy, tym lepszy, tym bardziej wartościowy.


 

piątek, 4 czerwca 2021

Cóż to jest spadź?

 Mówiąc bez ogródek: „rozwolnienie” mszyc. Każdy z nas nieraz na pewno spotkał się ze spadzią. Występuje ona na igłach i gałązkach jodeł, świerka oraz modrzewia, a z drzew liściastych powleka "wierzchnią stronę liści dębu, leszczyny czy lipy. Takie liście lub igły są wówczas pokryte lśniącą, lepką, słodką, dość gęstą cieczą, niby ciasto — przeźroczystym lukrem. Ten niby-lukier wydalają głównie mszyce, a rzadziej — czerwce. Nakłuwają one za pomocą kłujek maleńkie, niewidoczne dla oka dziurki w liściach drzew i wysysają z nich sok. Sok ten składa się głównie z wody, ale ma i nieco cukru, ślady białka, a właśnie ono jest mszycom najbardziej potrzebne. Cukru nie lubią, nie przyswajają, tylko natychmiast po przerobieniu z enzymami wydalają go w formie słodkich, lepkich odchodów. Do tego jeszcze dołącza się odrobinka soku z liścia, który — można by powiedzieć — kapie po brodzie owadom i razem tworzy spadź. Niby wszystko to zdaje się być ilością minimalną. Bo ile taka mszyca potrafi wydalić? Jest przecież mniejsza od ziarenka maku. Obliczono więc całą sprawę i to skrupulatnie. Otóż w ciągu doby jedna mszyca wydala 19 kropli, każdą o średnicy 1 mm. Co prawda, tylko wtedy, jeśli żeruje na liściach lipy, bo na klonie potrafi wytworzyć aż 48 kropli spadzi. Jedna mszyca to byłoby nic. Ale na każdym drzewie są ich miliony. A działalność gromady — jak to bywa — miewa skutki wprost nieobliczalne. Z jednej lipy np. mszyce potrafią „wyprodukować” ok. 25 kg spadzi w ciągu 2—3 tygodni. Podobnie wydajne są czerwce, które razem z mszycami „doją” zwykle drzewa iglaste.

 Mrówki też przepadają za spadzią i wprost hodują mszyce, aby mogły z nich pozyskiwać spadź. Zwykle zresztą wykorzystują więcej spadzi niż pszczoły. Miód spadziowy w wielu krajach jest dużo droższy od nektarowego. Uważa się, że ma więcej makro- i mikroelementów, a ponadto jeszcze dotąd niezbyt poznane składniki, dzięki którym wykazuje lepsze właściwości lecznicza, m. in. w gruźlicy, przy przemianie materii, chorobach krążeniowych itp. Pszczoły bardzo chętnie przerabiają spadź na miód. Zresztą bywa, że prócz spadzi niewiele więcej mogą dla siebie znaleźć. A jak ten proces przeróbki przebiega — również przebadano skrupulatnie. 


 

poniedziałek, 31 maja 2021

Jak powstaje miód?

 Złośliwi przeciwnicy miodu twierdzą po prostu, że są to „wymioty pszczół” . Ale to jednak wcale nie takie proste. Powstawanie miodu to proces bardzo skomplikowany. Co jest surowcem koniecznym do powstania, miodu? Tak zwany nektar, który produkują rośliny w specjalnych gruczołach, zwanych miodnikami lub nektarnikami. Te gruczoły, wbrew mniemaniu, nie zawsze mieszczą się w koronach kwiatowych roślin. Bywa, że są np. u nasady przylistków, na spodniej stronie liści, a także w ich wycięciach. Innym i to bogatym źródłem surowca do wyrobu miodu jest spadź.


 

czwartek, 18 lutego 2021

Ramki - drutowanie ramek

 Przed włożeniem ramek do ula należy przez otworki w listewkach przeciągnąć cienkie metalowe druty. Następnie kładzie się na nich węzę o odpowiednich wymiarach, kupioną w sklepie pszczelarskim. Do ramek należy używać drutu nierdzewnego - wytrzyma wiele sezonów i łatwo go ponownie napiąć, jeśli się poluzuje.

Po zadrutowaniu ramek układam węzę na drutach, które rozgrzewam prądem elektrycznym ze starego akumulatora samochodowego 12 V, tak aby wosk wtopił się w drut - zajmuje to kilka sekund. 

Jeśli ramki mają być ponownie użyte, należy je oczyścić, oskrobać i wydezynfekować. 



niedziela, 14 lutego 2021

Ramki

 Ramki są dostępne w różnych modelach, ale nie istnieje żaden rozmiar, który pszczoły by preferowały, nie ma też żadnych przesłanek mówiących o tym, że jeden jest dobry, a drugi zły. Jednak nie zależnie od tego, jakiej wielkości ramkę się wybierze, łatwiej jest, gdy we wszystkich ulach stosuje się ten sam system, tak aby ramki wszędzie pasowały.

Różne wielkości ramek mają swoje wady i zalety, ale ostatecznie chodzi przede wszystkim o to, by uniknąć podnoszenia zbyt dużych ciężarów. Podstawowa zasada jest taka, że im większe ramki, tym cięższa jest praca przy miodobraniu. Gdy ramki są mniejsze, to mamy więcej lżejszych korpusów. Przy większych ramkach korpusów jest co prawda mniej, ale są one cięższe. Miodnia wypełniona miodem może ważyć 20-50 kg, zależnie od wielkości i liczby ramek. Miodnia lagnormal wypełniona miodem waży mniej więcej 23 kg, podczas gdy pełen korpus langstroth to około 31 kg. Największy format, dadant, może ważyć ponad 50 kg!



czwartek, 4 lutego 2021

Ul drewniany czy plastikowy?

 Dla mnie pszczelarstwo to przeżycie holistyczne, w którym smaki, dźwięki i wrażenia dotykowe składają się na to, by naprawdę dobrze poczuć pasiekę, dlatego najbardziej lubi ule drewniane. Istnieją też styropianowe, tańsze, lżejsze i łatwiejsze w obsłudze, ale moim zdaniem nie są tak ładne jak drewniane.