piątek, 28 sierpnia 2015

Cd. technicznych spraw - łączenie rodzin.

W dzisiejszej notce chcę wam napisać o sposobach łączenia rodzi, a że wykonuje się to przez cały sezon pasieczny dość często, więc jest to temat aktualny.

Pszczelarze wiedzą, że wiosną w ten sposób wzmacniane są rodziny bez matki, rodziny bardzo słabe lub rodziny z wadliwą matką. Łączenie rodzin odbywa się też po wykorzystaniu wszystkich pożytków i ma na celu przygotowanie silnych rodzin do zimowli.

Są pewne zasady łączenia, które powinny być zastosowane. Wiemy iż każda rodzina posiada swój własny odrębny zapach dlatego bardzo możliwe jest, że podczas takiej operacji pszczoły ścinają się i aby temu zapobiec należy stosować poniższe zasady:
- Rodziny bezmateczne łączymy z z rodziną pełnowartościową - nigdy odwrotnie ! To tak samo jak z kwasem ... "reakcja może zwalić nas z nóg".
- Około godziny przed łączeniem wyrównujemy zapachy w obydwóch rodzinach i do tego możemy wykorzystać np. krople miętowe (do rzadkiego syropu dodać niewielką ilość kropli i takim roztworem spryskać rodziny. Jeszcze lepszym sposobem jest wykorzystanie kryształków kamfory. Odrobinę wrzucamy na dennice przez wylot. Bardzo intensywny zapach szybko rozejdzie po gniazdach.

- Matkę zamykamy w klateczce zamkniętej ciastem tak aby pszczoły nie ścięły matki.
- Nie wolno łączyć rodzin zdrowych z chorymi (tego chyba nie trzeba wyjaśniać sprawa jest oczywista)
- Wiosną pszczoły pomimo odrębnego zapachu i wrogiego odnoszenia do pszczół innego pnia, łączą się bez dodatkowych zabiegów.

 - Co niektórzy pszczelarze zalecają aby rodziny, które mieszkają od siebie w oddaleniu przybliżać do siebie stopniowo. Jest to jednak sposób zbyt pracochłonny i dlatego przeważnie pszczelarze rezygnują z tej metody. Dobrym efekt jednak jest osierocenie rodziny. Pszczoły pozostawione 1 - 2 dni bez matki dołączają do innej rodziny nie powracając na stare miejsce. Jeszcze inni wywożą pszczoły na inne pasieczysko oddalone co najmniej o 3 km wówczas można łączyć rodziny zaraz po przywiezieniu.
- W ulu zwanym stojakiem łączenie pszczół jest najprostsze, a mianowicie rodziny znajdujące się w oddzielnych  korpusach oddziela się od siebie gazetą. pszczoły stopniowo przegryzają gazetę i tworzą jedna rodzinę.

I to by było wszystko. Pozdrawiam !

czwartek, 27 sierpnia 2015

Cd. technicznych spraw - jak osadzić rój?

Wiem, wiem zbliżamy się do końca sezonu wielkimi krokami, ale informacje możemy zdobywać cały rok.
W tym roku już nie wykorzystacie informacji na temat osadzania roju lecz wiosną pewnie się przydadzą, a więc ...

Nie istotne czy jest to zakupiona czy złapana rójka postępujemy tak samo. Obsadzamy je w starym lub w nowym ulu. Pamiętamy, że stary ul musi być odkażony. Od ula wstawiamy ramki z węnzem. Pszczoły z rojnicy wysypujemy zdecydowanym energicznym ruchem na przygotowane wcześniej ramki, przykrywamy powałką i zamykamy daszkiem. W ten sposób osadzić rójkę możemy o każdej porze dnia i jest sposób szybki i skuteczny.

Następnego dnia korygujemy wielkość gniazda dostawiając węzę lub zmniejszając ilość wcześniej dodanych ramek. I bardzo istotna rzecz ... sprawdzamy obecność matki w roju. Odciągnięte mateczniki na ramce świadczą o braku matki.

Innym sposobem osadzania roju jest wysypanie pszczół z rojnicy na pomost łączący z wcześniej przygotowanym ulem i pozwolenie pszczołom na powolne wejście.
Oba te sposoby mają swoich zwolenników i są tez tacy, którzy krytykują ... spotkałam się z krytyką wsypywania pszczół od góry.

Aby zapobiec ucieczce roju z ula można dodać ramkę z czerwiem. Po dwóch dniach możemy rozpocząć podkarmianie roju syropem cukrowym.
Jeśli mamy do czynienia z rojem niewiadomego pochodzenia, a czasem zdarza się, że sąsiedzi lub znajomi proszą nas o zajęcie się bezpańską rójką, należy ją traktować z dużą ostrożnością. Chodzi tu o możliwość zawleczenia do pasieki jakiejś choroby. Rój taki po obsadzeniu poddajemy zaraz zabiegowi zwalczania warrozy np. poprzez odymienie Apiwarolem, a następnie obserwujemy uważnie jego rozwój przez kilka miesięcy.

 Dziś to wszystko ! Pozdrawiam !

wtorek, 25 sierpnia 2015

Jak przeglądać gniazda pszczele - technika.

Ja jako kompletny amator wszystkiego muszę uczuć się i wszystko obserwować. I tak pilnie przyglądam się jak mój mąż wykonuje wszystkie czynności przy pszczołach i tak ostatnio przyglądałam się jak przegląda ule. Przy tej pracy dowiedziałam się, że istnieją specjalne techniki.
Każdy pszczelarz musi nauczyć się niezbędnych czynności np. łączenie rodzin, poszerzania gniazda czy obsadzania roju.
Tak więc poznajmy kilka technik ... bo ja je poznawałam zadając mnóstwo pytań ... dlaczego?, po co? czemu to tak?. Moje kochanie po kolejnym pytaniu zaciskając zęby cierpliwie odpowiadał ...

Zaczynamy:
- Przeglądając ul musimy pamiętać by to przebiegało w miarę szybko i sprawnie, a przede wszystkim spokojnie. Na wszystkie gwałtowne ruchy, a nawet zdenerwowanie reagują chęcią użądlenia.
- Wykonywane prace ograniczyć do minimum ponieważ zbyt częste zaglądanie do ich domu powoduje, że pszczoły stają się złośliwe.

- Pszczelarz podczas przeglądu nie powinien zbyt długo przyglądać się pszczołom i dlatego Tomek denerwuje się gdy zaglądam mu pod rękę i pstrykam fotki.
- Na siłę tez nie szukamy matki bo zamiast zrobić dobrze możemy sprawę pogorszyć np. gubiąc ją czy zgniatając

- Obserwując czerw możemy ocenić stan matki i wytropić ewentualne choroby.
- Plaster wyjmujemy wolno nie potrząsając nim i nie wystawiać go na pełne słonce. Słońca nie lubi czerw, a i plaster szybko odkształca się w słońcu.
- Gdy pogoda jest zbyt wietrzna, albo zanosi się na burzę lub deszcz lepiej odpuścić sobie zaglądanie do ula. Pszczoły wyczuwają takie klimaty i są wtedy wyjątkowo drażliwe.

- Po zakończonym przeglądzie pamiętajmy by przy ulach nie pozostawić żadnych elementów wyposażenia ula, skrawków plastra, sprzętu pasiecznego.
- Nie zmieniajmy też układu gniazda gdyż wpływa to niekorzystnie mieszkańców. Szczególnie uważajmy na to wiosną przy temperaturach niższych niż zalecane (14 stopni gniazdo z czerwiem i 8 stopni gniazdo bez czerwiu).

Wiele zależy od czasu i pory dnia w jakiej wykonywany jest przegląd. Gdy pszczoły są na "zbiorach" przeglądy są dużo łatwiejsze bo większość pszczół jest w terenie. W czasie gdy brak jest pożytku przeglądy ograniczamy do godzin porannych lub przedwieczornych. W czasie upałów nie zaglądać bo powoduje to zakłócanie wentylacji i nadmiernie wysusza gniazdo.
Początkujący pszczelarze muszą pamiętać o podkurzaniu ... najpierw wylotek, później delikatnie ściągamy daszek i górne ocieplenie. Odchylając powałkę wpuszczamy dym kierując go na ramki, a nie w głąb gniazda. Rozsuwając plastry znów podymiamy by zmusić pszczoły do schowania się.
Plaster obracamy tak by nie wyciekł nakrop, nie obsypały się obnuża pyłkowe lub po prostu by nie odkształcił się plaster od swojego ciężaru.

W ręce zawsze trzymamy dłuto (to ten przedmiot widoczny na zdjęciu).
I "młody" pszczelarzu pamiętaj by przeglądany plaster zawsze trzymać nad ulem, aby matka i młode pszczoły nie spadły na ziemię.
Gdy ul ma dwa korpusy wtedy musimy zdjąć miodnie i/lub korpus z czerwiem. Ustawiamy go wtedy z boku i w ten sposób by nie było szpar (pszczoły nie będą wychodzić), łatwiej wtedy ustawić go ponownie bez obawy, że zgnieciemy pszczoły.

Mam nadzieje, że choć trochę stało się łatwiejsze bo ja już drugi sezon przyglądam się tym pracom i wciąż mam pewne obiekcje co do podjęcia samodzielnych prac. Wciąż są to tylko małe kroczki ...
Pozdrawiam !!

sobota, 22 sierpnia 2015

Obalamy mity na temat miodu

Witam ! Dziś chcę odczarować co nie które poglądy dotyczące miodu i jego właściwości.
Kto nie jadł kromki chleba polanej złocistym miodem lub nie pił gorącego mleka z miodem czy herbaty??
MIÓD jest w naszych kuchniach od zawsze, a mimo to wciąż krążą o nim przeróżne plotki, które nie wiele mają wspólnego z rzeczywistością. Przez pomówienia ten cudowny wytwór pracy pszczół traci swoich fanów i dlatego chcę obalić mity dotyczące miodu.
Zaczynamy !!

Skrystalizowany miód jest do wyrzucenia.
To nie prawda ! Na początku miód jest płynny i leje się z łyżeczki. Jeżeli miód, który kupisz jest produktem w pełni naturalny, to po pewnym czasie zacznie się krystalizować. Dzieje się tak, ponieważ w 70 proc. miód składa się z cukrów i w 20 proc. z wody. Częste otwieranie słoika powoduje, że woda zaczyna odparowywać, w związku  z czym powstaje mocno nasycony roztwór cukru. Jeśli więc zauważyłeś, że miód zaczął się krystalizować, to świetnie – możesz być pewien, że nie ma w nim sztucznych dodatków. Krystalizacja to proces naturalny, który nie powoduje zmiany ani smaku, ani właściwości produktu.
Więc gdy w twoim słoiku zrobiła się bryła wystarczy włożyć go na chwilę do gorącej wody i znów stanie się płynny.

 Nie należy nakładać miodu metalową łyżeczką.
Tę starą „prawdę” powtarzały nam babcie, wkładając w nasze ręce drewniane łyżeczki. Dlaczego? Dawniej sądzono, że kontakt z metalem sprawi, że miód utraci wszystkie swoje właściwości. No nie do końca jest to prawdą, ponieważ to nie o jego zalety chodzi, a o jego kwasowość. Miód charakteryzuje się kwaśnym odczynem o średniej wartości pH 3,9. Jednak nie jest aż tak kwaśny, żeby zapoczątkować proces korozji metalowej łyżki. Na metalu mogłyby pojawić się odbarwienia, gdy zostawiłabyś łyżkę zanurzoną w miodzie na wiele tygodni bądź miesięcy. Tylko po co? Tak więc bez obawy możemy metalową łyżeczką nabierać miodek ... więc łyżeczki w łapki misiaczki :)

Miód w gorącej herbacie jest toksyczny.
To fakt, że słodzenie miodem gorącej herbaty nie jest do końca zdrowe, ale z pewnością miód nie staje się toksyczny! Roztapianie tego rarytasu czy to w gorącej wodzie czy też herbacie obniży jego wartości odżywcze, niszcząc niektóre enzymy i osłabiając jego charakterystyczny smak. Dlatego, jeśli wciąż chcesz korzystać z prozdrowotnego działania tego bursztynowego "leku", słódź nim herbatę czy wodę z cytryną, gdy ta nieco przestygnie. W ten sposób będziesz cieszyć się także jego pełnym, bogatym smakiem i grypa czy przeziębienie minie jak ręką odjął.

Miód nigdy się nie psuje.
Niektórym wydaje się, że bardzo duża słodycz miodu sprawia, że ten praktycznie nigdy się nie psuje. Takie myślenie to błąd! Jeśli przechowujesz miód w nieodpowiednim lub nieszczelnym pojemniku, zacznie on absorbować wilgoć z otoczenia i rozpocznie się w nim proces fermentacji. Upewnij się więc lepiej, że słoik z miodem jest odpowiednio zakręcony. Jeśli pojemnik, w którym go przechowujesz, jest uszkodzony, przełóż miód do szklanego słoika. W ten sposób będzie można dłużej cieszyć się jego smakiem.
I co tego tematu też jest małe ale bo co niektórzy twierdzą, że miód nawet przez 500 lat może stać i się nie zepsuć.
Inną sprawą jest psucie się miodu u odbiorcy końcowego. Nagminnie mamy otwarty słoik, podgrzewany kilka razy, bo lepiej się nabiera, bierze ktoś łyżeczkę próbuje, jeszcze raz do słoika. Ślina ma wiele bakterii i zaczyna rosnąć. 
Najlepszy jest miód spadziowy.
To, że miód spadziowy jest najdroższy, wcale nie oznacza, że musi też być najlepszy. W rzeczywistości jego cena wynika z tego, że jest najrzadziej występującym miodem. (w moim rejonie jest to miód najczęściej występujący). Spadź to tak naprawdę lepka wydzielina, którą wytwarzają czerwce i mszyce. Opada ona na drzewa iglaste, a stamtąd jest zbierana przez pszczoły robotnice. W przeciwieństwie do miodu rzepakowego czy lipowego, miód spadziowy  jest więc dwukrotnie przerobiony – pierwszy raz przez czerwce i mszyce, a drugi przez pszczoły (pszczoły "wymiotują" miodem, a mszyce ... drugim końcem go wydalają).
 Gdy widzimy jego kolor, wydaje nam się, że jest dużo bardziej luksusowy niż popularny, bursztynowy miód lipowy. Nie dajmy się jednak zmylić - wybierajmy miody w zależności od ich właściwości, smaku i zapachu, a nie z powodu ich wyższej ceny, za którą w naszym mniemaniu idzie jakość.
Choć jest naprawdę drogi i bardzo ceniony miód, a jest nim miód wrzosowy. Jest to mercedes wśród miodów.
Miód wrzosowy zawiera bardzo dużą liczbę hormonów wzrostu, neurohormonów i aż czterdzieści siedem biopierwiastków, które są w łatwy sposób przyswajalne dla organizmu człowieka,  jest on ubogi w witaminy, jednak nie całkiem –  jest bowiem obfity w witaminę B, co niewątpliwie jest jego atutem. Ceny dochodzą nawet do 100 zł za kilogram.

Nie ma znaczenia jakiego pochodzenia jest miód.
Takie myślenie to ogromny błąd. Zamiast korzystać z faktu, że Polska jest najlepszym źródłem europejskiego miodu, często sięgamy w sklepach po miody sprowadzane z innych krajów Europy i Azji. Tymczasem w Polsce normy dotyczące miodów są dużo bardziej restrykcyjne niż w innych krajach, w związku z czym możemy mieć pewność, że spożywamy miód najwyższej jakości. Najniebezpieczniejsze jest sięganie po miody chińskie, w których składzie wielokrotnie znajdowano duże ilości antybiotyków. Jeśli więc na opakowaniu miodu znajdziemy napis „zawiera domieszkę miodu spoza państw Unii Europejskiej”, odstawmy go na półkę i sięgnijmy po inny słoik, a najlepiej znaleźć pasiekę i wtedy kupić miód od pszczelarza. Mamy w tedy 100% pewność co jemy.

Ciemna barwa miodu to oznaka zepsucia.
Zdecydowanie nie! Kolor miodu nie ma nic wspólnego z tym, czy nadaje się do spożycia, czy też nie. Jego kolor zależy tylko od tego, z czego pochodzi nektar pszczół. Jeśli pszczoła zbierała nektar z gryki miód będzie miał kolor ciemnobrązowy, a jeśli z rzepaku – jasny, niemal mleczny. Od tego, z czego jest produkowany, zależy też jego aromat i smak. Podobnie jak kolor, nie powinna nas zniechęcać tworząca się na jego powierzchni piana. Niektóre miody po prostu tak mają, ale w żaden sposób nie ujmuje to ich właściwościom i smakowi.


 Więc moi mili życzę smacznego ... :)


czwartek, 20 sierpnia 2015

Zabiegi pielegnacyjne ...

Za oknem ma się ku jesieni, a ja chcę wam dziś napisać kilka słów o tym jak to jest na przedwiośniu w pasiece.
Przedwiośnie to czas rozwoju, czas ocieplenia, które przychodzi z dnia na dzień, a przedwiośnie u pszczół to najgorszy czas.
Matki, które przezimowały w dobrej kondycji już w styczni gdy dzień staje się dłuższy zaczynają czerwić. Od momentu pojawienia się czewiu w gnieździe temperatura podnosi się do 35 stopni i utrzymywana jest na stałym poziomie. Intensywnie wzrasta aktywność zimujących pszczół, robotnice obficie karmią matkę mleczkiem i coraz więcej jest larw do wykarmienia. Czerwienie powoduje zwiększenie kłębu i musowo pszczoły muszą przygotować miejsce do składania jaj. Wszystkie te czynności wymaga nie byle jakiej energii, a co za tym idzie pszczoły jedzą dużo więcej. I wtedy do głosu dochodzi fizjologia ... więcej jedzenia więcej niestrawionych resztek ...

W kodeksie pszczelarza znajduje się kilka zaleceń związanych z tym okresem:
- W lutym i w marcu kontrolujemy wylotki uli. Możliwe, że mogą być zawalone padłymi pszczołami lub zlodowaciałym śniegiem. Tak więc należy je wyczyścić.
- Przed oblotem oczyszczamy też dennice, niektórzy pszczelarze podczas oczyszczana dennic pobierają pszczoły do badania.
- Gdy temperatury nie spadają już poniżej zera i spodziewamy się lada dzień pierwszych oblotów ustawiamy poidło z wodą w pobliżu uli.
- Wtedy jest też czas na ustawieni uli gdy z różnych względów poprzednie ustawienie jest już złe.

Jedną z najważniejszych czynności jest wymiana dennic. Najlepiej wykonać to rano gdy temperatura podnosi się do kilku stopni i kłąb pszczeli rozluźnia się, ale pszczoły są jeszcze zdrętwiałe i nie opuszczają gniazda. Gdy prace tą wykonamy sprawnie to nawet przy lekkich przymrozkach nie wpływa to negatywnie na zimowle pszczół. Zimno wtedy sprzyja pszczelarzowi bo pszczoły nie latają i nie żądlą.
Pszczelarz powinien zebrać cały osyp przeważnie zawilgocony i spleśniały, usunąć wodę i lód oraz wytrzeć do sucha.

Możemy też użyć palnika do wysuszenia, który przy okazji służy do dezynfekcji. płomieniem traktujemy te dennice, które są silnie zapleśniałe oraz gdzie dostrzegamy objawy zaparzenia lub nosemozy (nosemoza, zwana też chorobą zarodnikowcową, chorobą sporowcową  jest najbardziej rozpowszechnioną, zaraźliwą chorobą pszczół dorosłych).

Po ilości osypu możemy ocenić przezimowanie pszczół. O sile rodziny mówi nam nie tylko wysokość osypu, ale też ilość okruszków wosku po odsklepionych komórach zapasami, liczba uliczek oraz stopień zawilgocenia. Gdy osyp mamy rozsypany po całej dennicy mówi nam o niespokojnym zimowaniu. Może to oznaczać, że brak jest matki albo pszczoły były niepokojone przez myszy, ptaki czy choroby. Dennica jest jak otwarta książka gdzie "czytamy" ślady mysz, zaparzenie, spadły trutnie (brak matki lub matka jest ale trutowa), wyrzucony czerw świadczy o jego przeziębieniu, krople sfermentowanego zapasu (nadmierna wilgotność zbyt obszernego gniazda).

Przy tych zabiegach ważne jest też wyhaczenie inwazji Varroa destructor. Wymiana dennic umożliwia także wczesne wykrycie spadłych rodzin. Ul taki trzeba zabezpieczyć przed dostępem pszczół.
Jednocześnie oczyszczamy otwory wylotowe umożliwiające pszczołom swobodny oblot. Więc z czyszczeniem dennic nie należy się zbyt wcześnie może bowiem ponowne zaczopowanie wylotu przez padłe pszczoły.


Mamy też ule tradycyjne i wtedy dennica jest przymocowana na stałe do korpusu i wtedy przeważnie stosuje się wkładek podkarmowych wykonanych np. z tekpolu, z kliszy rengenowskich lub z impregnowanej płyty pilśniowej twardej. Jeśli wylot jest szeroki na całą ścianę ula można taką wkładkę wkładać i wyciągać takim wylotkiem.
Nie jest konieczne usuwanie śniegu czy przyspieszania jego topnienia gdyż zdrowe pszczoły potrafią poderwać się się do lotu nawet ze śniegu.
Śnieg przed ulami też może pomóc nam w ocenie zdrowia naszych pszczół. Śnieg mocno zażółcony kałem przed wylotem świadczy o niespokojnej zimowli i silnym porażeniu pszczół zarodnikami Nosema apis (pasożyt jelita cienkiego pszczół).


wtorek, 18 sierpnia 2015

Czy terminy prac pasiecznych mają wpływ na efekty produkcji?

Witam moi drodzy ponownie !
Jak w każdej pracy czy to sadownictwo, czy prace związane z uprawą roli tak i pszczelarstwo podporządkowane jest kolejności wykonywanych prac. Największym problemem tych prac jest brak możliwości określenia z góry dokładnych terminów, bowiem zależne są one od rozwoju rodzin pszczelich oraz faz rozwojowych roślin, które stanowią pożytek.

Gdy pszczelarz nie stosuje tych kilku prostych zasad traci część produkcji.
Rodziny w czasie występowania pożytku mogą być zbyt słabe lub zbyt silne i w pierwszym przypadku jest zbyt mało pszczół lotnych, które w pełni mogłyby wykorzystać pożytek. W drugim gdy rodzina jest zbyt silna najczęściej rodziny wchodzą w nastrój rojowy, który mąci pszczołom w głowach i zamiast pracować one szykują się do ucieczki.

Tak więc bardzo ważne jest zachowanie pełnej kontroli nad właściwym rozwojem rodzin i dlatego nie zapominamy o systematycznym przeglądaniu pasieki. Gdy mamy kontrolę nad pszczołami minimalizujemy dysproporcje w rozwoju rodzin i skutecznie zapobiegamy nastrojowi rojowemu. Ale pamiętajmy też by nie niepokoić pszczół zbyt często tzn. co 10 dni to maksymalny czas. Zbyt częste zaglądanie przeszkadza w rozwoju pszczół.

Ten tryb obowiązuje gdy nastawiamy się tylko na produkcje miodu, bo gdy np. chcemy zająć się produkcją mleczka to wtedy bez względu na pogodę co 4 dni musimy wybierać ramki i wkładaniu ramek z larwami. Inaczej zgromadzone mleczko pszczele w matecznikach zostanie zjedzone przez szybko rosnące larwy.

Jeszcze większą dyscyplinę musi narzucić sobie pszczelarz, który chce zająć się wychowem matek. W tym przypadku nawet jedno dniowe odstępstwo od terminu może kosztować hodowcę stratę wychowanych wówczas matek pszczelich. Załamuje to ciągłość wychowu w całym sezonie pasiecznym.

Ściśle terminu trzymamy się też przy pozyskiwaniu obnóży pyłkowych. Od rodzaju poławiacza, obfitości pożytku, a przede wszystkim od pogody zależy jak często wybieramy pyłek. I tak przy poławiaczu wylotkowym pojawiamy się co 1 - 2 dni, przy dennicowym co 2 - 5 dni, a przy powałkowym co 5 - 10 dni.

I to wszystko na teraz ... i pamiętajmy, że kończy się lato !


piątek, 14 sierpnia 2015

BHP w pasiece też obowiązuje

Pszczelarze to też trochę bajarze i chcą za wszelką cenę swoje zajęcie owiać tajemnicą, więc pszczelarstwo otaczają tajemnicą. Rozpowszechniają często pogląd, że pszczoły nie żądlą osoby pojawiające się często w pasiece i która jest znana owadom. I oczywiście poglądy takie jedynie można między bajki włożyć ... gdyż życie pszczół latem jest zbyt krótkie, aby mogły rozpoznać pszczelarza.

A tak naprawdę to człowiek wie jak mam się zachowywać wśród pszczół i w czasie pracy z nimi.
Tak więc:
- Nie stawać i nie przechadzać się na linii lotu pszczół (czasem można oberwać pszczołom w głowę)
- Przechodzimy od tyłu uli, a nie przed jego wylotem (z przodu podchodzisz na własne ryzyko)

- Po pasiece przechadzamy się czyli poruszamy się wolno nie wykonując gwałtownych i energicznych ruchów. Nie biegamy jak wariaty i nie machamy rekami bo żądłem oberwiemy jak nic.
- A wiedzieliście, że idąc do pasieki nie ubieramy włochatych ubrań, ponieważ pszczoły wręcz ich nie znoszą. Najlepiej ubrać się w lekki drelichowy kombinezon w jasnych pastelowych kolorach (nie czerwony, ani niebieski). Kombinezon taki przeznaczamy tylko do pracy w pasiece i co ważne pierzemy bardzo rzadko, ponieważ po pewnym czasie przesiąka on zapachem kitu, wosku i dymy i jest akceptowany przez pszczoły.

- Pamiętać musimy o tym, iż pszczoły mają znakomity węch i perfekcyjnie wyczuwają obce zapachy i dlatego nie znoszą silnego zapachu mydła toaletowego, perfum, dezodorantów, potu i alkoholu (po piwku nie do pasieki nie nie)
- Dla własnego bezpieczeństwa zawsze w pasiece miejcie pod ręką kapelusz pszczelarski nawet wtedy gdy pszczółki nasze są spokojniutkie i nie żądlą. Wtedy nasz kapelusz stosujemy aby uniknąć wplątywanie się pszczół we włosy.

Dziś to wszystko, ale moi drodzy pamiętajmy by być uważnym i ostrożnym wśród pszczół. Bo użądlenie dla nas to dość nie przyjemny ból, a dla pszczoły to śmierć.


wtorek, 11 sierpnia 2015

Jak ważna jest woda dla pszczół?

Witajcie moi drodzy znów, dziś chcę się zastanowić nad znaczeniem wody w życiu naszych pszczół.
Przeglądając różne źródła dowiedziałam się, że wiosna to okres w którym pszczoły najbardziej potrzebują wody, a jest to czas najobfitszego czerwienia matki. Woda jest wtedy tak bardzo potrzebna w gnieździe, że pszczoły wylatują po nią nawet gdy temperatura spada poniżej 10 stopni. By wykarmić 1000 larw potrzeba jest aż 33 g wody.
Pomyślcie ile wody jest potrzebne gdy matka składa 1600jaj na dobę, a do wykarmienia jest 9600 larw.

Woda przeznaczona do spożycia nie jest magazynowana w komórkach plastrów, zbieraczki przynoszą ja w wolu i przysiadają blisko czerwiu. Po wodę przychodzą pszczoły karmicielkę i pobierają ją od  zbieraczek. Gdy przychodzą upały takie jak teraz woda przynoszona do ula wykorzystywana jest do obniżenia temperatury i zwiększenia wilgotności i wtedy składana jest do pustych komórek w postaci kropelek i też w pobliżu czerwiu.
Średniej wielkości rodzina pszczela zużywa około 50 litrów wody wciągu roku.

Pszczoły wodę przynoszą z każdego napotkanego zbiornika z wodą.
Wiedzieliście, że gdy pszczołą zaczyna brakować składników mineralnych to wtedy czerpią wodę zanieczyszczoną wydalinami zwierząt gospodarskich i wtedy kałuża gnojówki czy innych ścieków jest gromadnie odwiedzana przez nasze pszczółki, ale wtedy grozi to zawleczeniem do ula drobnoustrojów chorobotwórczych.

Tak więc pasiekę najlepiej wyposażyć w poidełko wspólne dla wszystkich pni. Gdy taki zapas wody znajduje się na pasieczysku zapobiega to ginięciu robotnic, skraca im drogę i tym samym ułatwia znoszenie jej do ula oraz pobieranie wody zanieczyszczonej.
Poidełko montujemy przed pierwszymi oblotami i najlepiej gdy jest ono w miejscu nasłonecznionym tak by woda była ciepła. Podgrzewanie wody sprzyja przyspieszeniu rozwojowi rodziny.
dziś krotko, ale mam nadzieje, że na temat.