poniedziałek, 6 lutego 2023

Co nieco historii

W Europie za ojczyznę pszczelarstwa uznajemy Egipt. A w Egipcie wierzono, iż pierwsza pszczoła wyfrunęła z rogów świętego byka, Apisa. Stąd zresztą pochodzi jej łacińska nazwa: Apis mellifica. W Indiach, według mitologii hinduskiej, bóg Wisznu jest przedstawiany pod postacią błękitnej pszczoły, a Kriszna  jedno przecież z wcieleń boga Wisznu dokumentuje to, nosząc pszczołę na głowie. Starożytni Hebrajczycy uważali, że najszczęśliwsza jest ta kraina, która „płynie mlekiem i miodem” i za taką uważali przede wszystkim ziemię chananejską. Król Salomon radził: „Jedz synu miód, bo jest dobry i przedłuży dni twego żywota”. Bohaterowie Homera z Iliady i Odyssei również jadali miód. A było to przecież 28 wieków temu. Czy wówczas po prostu podkradano miód dzikim pszczołom, czy już je hodowano? W każdym razie Zeus otrzymywał miód, pochodzący z uli należących do królewny Melissy. Hipokrates ojciec medycyny był entuzjastycznym zwolennikiem miodu. I jako pokarmu, i jako leku. Doszukiwał się w nim nawet „eliksiru życia”. Podczas przygotowań do igrzysk olimpijskich atleci spożywali znaczne ilości miodu. Ponoć w beczce z miodem przez jakiś czas przechowywano zwłoki Aleksandra Wielkiego. Zmarł zresztą nie od ran, cboć podbił pół świata, ale o ironio przez komara, bo na malarię, po 10 dniach choroby, mając zaledwie 33 lata. A było to w Babilonie, 13.VI.323 r. p.n.e. A więc i wtedy wiedziano już o konserwujących właściwościach miodu. Herodot opisuje, jak po śmierci wodza babilońskiego Argesipolisa na wyprawie wojennej w Macedonii wierni żołnierze zanurzyli jego zwłoki w miodzie. W ten właśnie sposób przewieźli je całe do ojczyzny w tych jakby nie było raczej upalnych stronach. Nieraz w tenże sposób balsamowali swoich zmarłych starożytni Grecy, a Murzyni afrykańscy przynajmniej jeden ze szczepów usuwali ze zwłok wnętrzności i tak „wypatroszoną” jamę brzuszną wypełniali miodem. W średniowieczu również wierzono nie tylko w lecznicze, ale i konserwujące właściwości miodu. Poza tym wiele było wierzeń, które mogły chyba tylko psychicznie pomagać chorym, podnosząc ich na duchu. Uważano bowiem np., że miód wyleczy pogryzionego przez chore na wściekliznę zwierzę lub kogoś ukąszonego przez żmiję. Wówczas przecież nie znano żadnego skutecznego lekarstwa na tego typu jady. W Afryce pszczoły do dziś gdzieniegdzie są uważane za owady totemiczne. Również w wielu okolicach Australii traktują je „jak święte” tamtejsi pierwotni mieszkańcy, ciemnoskórzy Aborigenowie. Arabowie, którzy wierzą w Koran, wiedzą, że zaleca on miód: „Jedz miód mój synu, bo miód jest nie tylko smacznym i zdrowym pokarmem, ale również lekiem na wiele chorób” . Od wieków dużą wagę do hodowli pszczół przywiązują Chińczycy, a na drugim krańcu naszego globu w obu Amerykach, a także w Ameryce Środkowej miód cieszył się ogromnym powodzeniem u tamtejszych Indian, szczególnie u Azteków. Do dziś zresztą jest wysoko ceniony przez wszystkich mieszkańców tamtejszej części świata. Wróćmy jednak do Europy, gdzie powstało określenie „miodowy miesiąc”. To nie jest nasz słowiański wymysł, ale skandynawski. Bowiem właśnie u nich dawna tradycja nakazywała, aby wesele trwało przez 30 dni, a przez ten cały okres pito nie „czyściochę”, tylko szlachetne miody sycone. I rzecz jasna z „miodowego miesiąca” cieszyła się zarówno para młoda, jak i wszyscy weselni goście, często cała wieś.


 

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz