niedziela, 12 listopada 2017

Rabunki - Postępowanie w przypadku rabunku

Jeśli wokół jednego lub kilku uli spostrzeżemy szaleńczo latające pszczoły, walkę między pszczołami na wylotach uli, to niewątpliwie mamy do czynienia z napadem rabunkowym. Pierwszą rzeczą, którą należy zrobić w takiej sytuacji jest przymknięcie otworów wylotowych z uli. Zatykamy je trawą lub gliną tak, aby jednorazowo przez pozostawiony otwór mogła przecisnąć się tylko jedna pszczoła. W niektórych systemach uli wystarczy umieścić przed wylotem odpowiednią szybkę, która uniemożliwia bezpośrednie wlatywanie do ula, ponieważ pszczoły muszą ominąć szybkę, aby wejść do środka. Jeśli jednak w powietrzu trwa już regularne starcie, lepiej zupełnie zamknąć wloty do uli. Po upływie godziny robotnicom mija pęd do rabunku - zwłaszcza że część pszczół tkwi zamknięta w obcym ulu. Jeśli teraz otworzymy wyloty, intruzi czym prędzej powrócą do swojego ula. Konieczny jest przy tym przegląd rodziny, która padła ofiarą ataku. Jeśli wszystko jest w porządku, po prostu zamykamy ul i przenosimy go poza dotychczasowy zasięg lotów sąsiadów, i dopiero tam lekko otwieramy wlot. Jeśli jednak zaatakowana rodzina została wytrzebiona, wyjmujemy z ula wszystkie plastry z zapasami żywności i udostępniamy wnętrze rabusiom. To najlepsza metoda, ponieważ pozwala agresorom osobiście przekonać się, że w ulu nic nie pozostało już nic do zabrania, dzięki czemu pszczoły błyskawicznie tracą zainteresowanie dalszą kradzieżą. Interesującą sprawą jest przy tym śledzenie sprawców rabunku. W tym celu pojawiające się na pobojowisku owady posypujemy mąką i sprawdzamy, gdzie pojawi się najwięcej "umączonych" osobników.
W rzeczywistości rabunki bardzo często są wywoływane w wyniku popełnienia przez pszczelarza dużych błędów w opiece nad pszczołami. Mogą mieć one także naturalną przyczynę - na przykład brak matki w rodzinie. W takiej sytuacji staje się ona coraz słabsza, a pozostałe pszczoły nie widzą możliwości przetrwania. Nie mając perspektyw na przyszłość, taka rodzina pozostawia wylot ula bez opieki, co bardzo szybko odkrywają zwiadowczynie innych rodzin. Odpowiednia informacja jest błyskawicznie przekazywana do obcego gniazda, skąd w powietrze wzbija się cała eskadra zbieraczek. Co ciekawe, atakująca rodzina zachowuje się iście po barbarzyńsku - nie dość że zabiera cały znaleziony miód, to jeszcze niszczy przy tym plastry i roznosi resztki wosku i miodu aż do wylotu ula. To także jest jeden ze znaków charakteryzujących obrabowane rodziny.


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz