czwartek, 1 maja 2014

Rójka

Jest 1 maj, a już od 13 minut 2 maj ... nie uwierzycie jak mnie dziś (wczoraj) spotkała przygoda !
Wstałam jak zwykle rano trochę ogarnięcie mieszkania, kawka, obiadek i że za oknem urodziła się piękna pogoda (od rana nic nie zapowiadało, że zrobi się ładnie) to oczywiście zbiórka i wyjazd.
Gdy zajechaliśmy na miejsce Tomek oczywiście pierwsze kroki w stronę uli a ja poszłam do domu przywitać się z Michałem i Gabrysią (rodzeństwo mojego męża), a że jak wcześniej wspominałam piękna pogoda była więc wyszłam i ja na podwórko. Synek mój już tam szalał, a ja kierowana ciekawością poszłam zobaczyć cóż to mój mężulek kombinuje ! :) Podchodzę do niego, a on do mnie z tekstem "idź i pilnuj pszczół" ... no myślę oszalał ten mój chłop !ale on całkiem poważnie i tłumaczy mi, że zaglądał do nich i dziwnie jakoś dużo pszczół buszuje po pustym ulu ...
Mówi mi idź i jak zobaczysz dużo pszczół jak lecą to się drzyj ... ok ! myślę pójdę siądę w słońcu popasę te nasze zwierzaki, a przy okazji kolorków nabiorę ... siedzę i siedzę ale nic! ... trochę to nudne takie siedzenie.
Tomek skończył swoje, tata Tomka wrócił (nie było go w domu), usiedliśmy na podwórku pijemy kawkę i tu nagle nie uwierzycie słyszymy bzyczenie ale nie kilku pszczół, a tysięcy ... zamarliśmy !! Tomek pobiegł po ubranko ja po aparat.
Tomek czuł, że coś się kroi ale był święcie przekonany, że to jego będą chciały zwiać, a tu taka niespodzianka to do nas przyszła rójka ... zobaczcie jak to wyglądało !
Nadlatują 
                                                                              Patrzyliśmy jak zaczarowani, a najbardziej urzekło to mnie bo tylko ja nie widziałam czegoś takiego na żywo ...
Krążyły dość długą chwilę i zaczęły wlatywać do ula obsiadły cały wlot, ul i drzewka, a robiły przy tym tyle hałasu. 
Po jakiś 30 minutach mąż poszedł dołożyć im ramek bo większa część roju była już w ulu, przejrzał ramki i znalazł matkę ... jest matka to i świta zostanie.
Tak jak mój specjalista przewidywał coś się wydarzyło i te wcześniej wchodzące pszczoły to byli zwiadowcy ... byli zobaczyli i królową przyprowadzili ... no bo gdzie indziej znalazłyby tak idealne miejsce?!
Moje kochanie mega szczęśliwe ja zadowolona, że tak udaje mi się podglądać te nasze pszczoły nawet specjalnie nie zabiegając o to ... a teraz zmyka już bardzo późno ... wow pierwsza !
Do następnego ... !
                                                                                                              






Brak komentarzy:

Prześlij komentarz